# Rozmyślań zimowych czar, część pierwsza

Ponieważ miałem długą przerwę w pisaniu, to teraz wrzucę tekst z 
mniejszym odstępem czasowym.

### Z ula wyroiły się pszczoły.

To jest tak zwane "otwarcie". Pierwsze zdanie, które ma przyciągnąć 
czytelnika i już go w tekście zatrzymać. Sztuka, jaką praktykują zawodowi 
pisarze. Najsłynniejszy taki strzał w polskiej literaturze wydał z siebie 
bodaj Stefan Żeromski w epopei pt. "Popioły": *Ogary poszły w las*. Przez 
wiele lat był to jeden z "żelaznych" cytatów, jakimi po prostu musieli się 
posługiwać tak zwani kulturalni i wykształceni. Żeromski miał więcej 
niezłych otwarć: *Ocknęło się znów zimno targające wnętrzności — i 
cierpienie, co raz wraz jak toporem rozrąbywało głowę.* — to z "Wiernej 
rzeki". Teraz niby takie ni to, ni sio, a przecież zaraz się pytamy, o co 
kaman: *Termin odstawienia Marcina do szkoły przypadł na dzień czwarty 
stycznia.* — to z "Syzyfowych prac".

Cóż, moje otwarcie nawet się do tego nie umywa. Zatem spróbujmy jeszcze raz:

### Ludzie już od dawna nie potrzebują miodu.

Lepiej?

O, znacznie lepiej. Bo brzmi, jakby dla nas, pszczelarzy, gorzej. Gorze nam! 
Ludzie nie potrzebują miodu! I to już od dawna! Co robić, panie wójcie? Co 
my tera zrobimy z tymi beczkami, co pochowalim pode sianem?

Ano nic. Przecież powiedziałem: *od dawna*. Czyli nie od wczoraj. Konkretnie 
to mniej więcej od początku XX wieku - zaczął się proces, w którym miód 
utracił swoje cudowne właściwości. Wówczas właśnie, a konkretnie w 1908 
roku znany niektórym honorowy (obok Hitlera, upss, przegrałem dyskusję 
prawem Godwina![1]) obywatel Wrocławia, niejaki Fritz Haber[2], opracował 
przemysłową metodę syntezy amoniaku, co rozpoczęło wielką karierę 
współczesnych nawozów azotowych[3]. I raz na zawsze rozwiązało problem 
głodu na świecie: dziś wystarczy zbudować fabrykę, w której wprost z 
atmosfery pobiera się biodegradowalny, ekologiczny i odnawialny azot[4] 
(którego tam i tak jest mnóstwo, bo aż 78%) i zamienia się w żyzność 
naszych, polskich gleb. Albo innych, np. bangladeskich. Dzięki całej grupie 
niedługo później wynalezionych wszelakich nawozów mineralnych (zwanych 
popularnie sztucznymi)[5], w tym Wielkiej Trójce, czyli NPK[6], 
samowystarczalność żywnościową mogłaby nawet osiągnąć Środkowa 
Sahara[7], gdyby jeszcze znalazło się tam gdzieś trochę wody. To znaczy, 
przypuszczam, że Środkowa Sahara akurat jest samowystarczalna żywnościowo, 
bo nie potrzeba zgoła żadnej żywności, aby wyżywić zerową populację. 
Ale miałem na myśli raczej wybuchającą afrykańską demografię, która 
może sprawić, że nawet na ergach się zaroi od głodnych ludzi. I jakby tak 
sobie posypali te piachy i żwiry stosownymi nawozami, a do tego podlali to 
sowicie wodą - to może bym tam co urosło?

=> https://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_Godwina 1: 
https://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_Godwina
=> https://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_Godwina 2: 
https://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_Godwina
=> https://pl.wikipedia.org/wiki/Nawozy_azotowe 3: 
https://pl.wikipedia.org/wiki/Nawozy_azotowe
=> https://pl.wikipedia.org/wiki/Azot#Azot_atmosferyczny 4: 
https://pl.wikipedia.org/wiki/Azot#Azot_atmosferyczny
=> https://pl.wikipedia.org/wiki/Nawozy_mineralne 5: 
https://pl.wikipedia.org/wiki/Nawozy_mineralne
=> https://pl.wikipedia.org/wiki/Nawozy_NPK 6: 
https://pl.wikipedia.org/wiki/Nawozy_NPK
=> https://pl.wikipedia.org/wiki/Sahara 7: https://pl.wikipedia.org/wiki/Sahara

--------------------------------------------------------------------------------

## 
=> 
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2019-12-22/2019-12-22_DOB_02_Har
F1DD_klab.jpg Obrazek nie na temat [IMG]

Na początku XIX wieku, kiedy Napoleon uczynił w miarę skuteczną blokadę 
morską Europy (co może brzmi absurdalnie, boć blokował samego siebie - ale 
tylko tak brzmi, trzeba książek więcej poczytać), ta utraciła (okresowo) 
ewentualnie osłabiła (na dłużej) kontakt ze swoimi koloniami, gdzie w imię 
demokracji i powszechnej wolności eksploatowano czarnych niewolników przy 
produkcji cukru z trzciny cukrowej. I tenże przestał dopływać zbyt 
intensywnie do portów i osładzać herbatę (tragedia!). Najbardziej uderzyło 
to po kieszeni Brytyjczyków, większościowych właścicieli tych rajskich 
ogrodów, gdzie trzcina rosła ku ogólnemu pożytkowi i cywilizowaniu 
Murzynów. I o to Cesarzowi chodziło. Ale cukru jak nie było, tak nie było - 
a brak cukru nie bardzo poprawia humor, a właściwie to można zaryzykować 
twierdzenie, że psuje. Zatem Napoleon zwolnił z podatków odpowiednich ludzi 
i w try miga w całej Europie (a nawet w Rosji) wyrosły cukrownie rafinujące 
Białą Śmierć z buraków cukrowych[8]. Wtedy był to eliksir życia, bo 
raczej je przedłużał. Dzisiaj oficjalna wersja brzmi, że skraca.

=> https://pl.wikipedia.org/wiki/Cukier_buraczany 8: 
https://pl.wikipedia.org/wiki/Cukier_buraczany

Za to miód jest lekarstwem. Chociaż w 98% składa się z cukru. To znaczy, z 
cukrów prostych, nie z obrzydłej sacharozy, to znaczy, z niej też, ale w 
mniejszym procencie, za to więcej w nim fruktozy, glukozy, a czasem i innych, 
już nie tak prostych i zdrowych, jak dekstroza, maltoza i kto wie, co tam 
jeszcze. Znaczy, tak się powszechnie uważa. Brawo my, pszczelarze. Że 
podtrzymujemy ten bzdurny mit.

--------------------------------------------------------------------------------

## 
=> 
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2019-12-22/2019-12-21_ROB_08_Bcr
F1ZD_zimowy_klab.jpg Inny obrazek nie na temat [IMG]

Owszem, przed 1880 rokiem, gdy europejska produkcja cukru buraczanego 
przekroczyła światową produkcję cukru trzcinowego, był onże rarytasem 
dostępnym dla nielicznych najbogatszych. A śmierć głodowa, z 
niedożywienia, powszechnym dopustem tych licznych najbiedniejszych. To się 
jednak zmieniło z wyżej i niżej wymienionymi wynalazkami. Żyjemy w 
zupełnie nowym, magicznym świecie.

Nie pomnę już, czy to Książę Pepi[9], czy jakiś inny magnat tuż przed 
zanikiem Rzeczpospolitej na rzecz zaborców urządził kulig na Krakowskim 
Przedmieściu (Warszawa, Polska)... W środku lata wysypał ulicę cukrem i 
pojechał po nim na saniach zaprzężonych w dwa niedźwiedzie. To była 
kawalerska fantazja! Ale wróćmy do kwestii miodu.

=> https://pl.wikipedia.org/wiki/Józef_Poniatowski 9: 
https://pl.wikipedia.org/wiki/Józef_Poniatowski

Czyli wynalazek cukru buraczanego, a parę dekad później nawozów sztucznych, 
rozwiązał problem głodu. Od tej pory ludziskom jeszcze się czasem zdarzało 
umrzeć z braku jedzenia, ale tylko i wyłącznie z winy polityków, którzy 
dla ogólnego i powszechnego dobra, umyślnie, lub dla zabawy, lub z 
chciwości, skąpstwa, lubo z głupoty (to znaczy raczej operator logiczny 
"oraz" by tutaj lepiej pasował) postanowili zagłodzić ludność jakiegoś 
obszaru[10]. Ale już nie z winy klimatu, przyrody, czy jak to zwał. Tylko na 
własne, różnie pojmowanej ludzkości, życzenie.

=> https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielki_głód_na_Ukrainie 10: 
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielki_głód_na_Ukrainie

--------------------------------------------------------------------------------

## 
=> 
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2019-12-22/2019-12-21_ROB_06_Roh
DD_zimowy_klab.jpg Trzeci obrazek nie na temat [IMG]

Wyobraźmy sobie zatem takie mniej więcej średniowieczne lub nieco 
późniejsze tak sobie w dzieciństwie odżywione ciało targane okresowym 
głodem (zwykle na przednówku) i w rzadkich wypadkach syte (np. w święta 
Bożego Narodzenia lub Wielkiejnocy) po dziurki w nosie. Taki wychudły 
wypłosz, gdyby łyknął łychę miodu prosto z dzbana, to by natychmiast 
odczuł poprawę swojego dobrostanu. A czasem przemianę złostanu na 
dobrostan. Gdyby akurat walczył z jakąś chorobą, być może po tygodniowym 
wspomaganiu miodem udało by mu się wygrać. Tak to właśnie miód jest 
lekarstwem: wzmacnia siły witalne organizmu, poprawia zdolność regeneracji, 
odporność i zadzierzystość (tą łóżkową również). O ile te siły 
witalne pozostają w istotnym osłabieniu z powodu niedoborów źródła siły 
witalnej.

Ale dziś mamy raczej odwrotny problem: jak pozbyć się nadmiaru przyswajanej 
przez pokarm energii (w uproszczeniu, dietetycy-amatorzy: cisza!). Po różnych 
kątach ciała odkładają się nam niechciane zapasy, bo organizm nauczony 
milleniami głodówek nie wierzy, że następny obiad na stówę się wydarzy. 
Nakazuje żreć, kiedy jest, bo potem nie będzie, albo będzie mniej, albo 
będzie gorzej. Ale jak na złość nie jest gorzej, tylko coraz lepiej, 
więcej i taniej. Więc ciało wprost tryska objawami, które kiedyś 
postrzegano jako zdrowie i siłę: jesteśmy tłuściutcy i okrąglutcy, 
rumiani, a oczy nam błyszczą. A takie ciało ma swoje zdolności regeneracji, 
odporność i zadzierzystość wyprowadzone na najwyższe możliwe szczyty. 
Oczywiście pod warunkiem, że oprócz obżarstwa praktykuje jeszcze jakiś 
trening, już choćby tylko łóżkowy. Ale karate też nie zawadzi.

--------------------------------------------------------------------------------

## 
=> 
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2019-12-22/2019-12-21_ROB_07_Bcr
F1ZD_zimowy_klab.jpg Czwarty obrazek nie na temat [IMG]

W takiej sytuacji miód już nie stanowi lekarstwa, bo nie zdolen jest niczego 
istotnie poprawić. Nie trapią nas bóle zębów (dzięki dentystom, 
**pardą**, stomatologom) i choroby z niedożywienia (poza rzadkimi przypadkami 
klinicznymi i nieco liczniejszymi - na własne, np. wegan, życzenie). Miód 
może co najwyżej wprowadzić nową jakość do naszego rajskiego, sytego i 
bezpiecznego życia. Bo ma swój smak, a wieloletnia praca propagandowa oraz 
pozostałości starożytnej mitologii okresu głodu pozostawiły mu bardzo 
dobrą markę, na której można zbudować wspaniały, hipsterski wizerunek. 
Czyli ta nowa jakość to głównie wrażenie własnej zajebistości 
wyprowadzone o trzy oczka wyżej na skali Świętego Hipstera.

I nie będę krył, że mnie to cieszy. Sam bardzo lubię miód, szczególnie w 
herbacie. I po stokroć go wolę od cukru. I kiedy już nalejemy w słoiki nasz 
zbiór z danego roku, odkładamy sobie słuszną część, którą ewentualnie 
możemy podzielić się z najlepszymi przyjaciółmi - nie sprzedajemy jej, 
tylko zużywamy we własnej kuchni. A resztę, oczywiście, sprzedajemy. Ale to 
właśnie - resztę. Bo my również bardzo cenimy własną zajebistość.

### Wesołych Świąt

Wpis poprzedni[11] nastąpił w sam przeddzień Świąt. Cóż, spóźnił się 
nieco. Nie planowałem w nim zamieszczać życzeń, więc ich w nim nie było. 
Zatem teraz, mocno poniewczasie, życzę wszystkim, nie tylko pszczelarzom, aby 
miodu mieli wbród, niech Wasze blaty wciąż się lepią od tej złocistej 
słodyczy!

=> ./2019-12-23_srodzimie-2019.gmi 11: {filename}./2019-12-23-Srodzimie_2019.md

=> 
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t31.0-8/25790737_1824167500927732_7160231
823239855043_o.jpg?_nc_cat=107&_nc_ohc=p9XULzJOM-cAQns9DkepA40NhXtOwuwtTchRo
zRosPSJzDofTkzLmIUuQ&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=91987e673cc425378670a3
1d6a817234&oe=5E72C7FA Wesołych Świąt z Trynidadu i Tobago [IMG]

Jeszcze raz: Wesołych Świąt! No, to już minęło. Zatem: **Szczęśliwego 
Nowego Roku!** (to też minęło, ale co tam)


📅 pon 06 stycznia 2020


=> ./index.gmi ↩ Index (Strona główna)

=> ./category/pasieka-krotochwile.gmi 📁 Pasieka - Krotochwile
=> ./tag/krotochwile.gmi #krotochwile
=> ./tag/dumania.gmi #dumania