# Czy pszczoła została udomowiona?

Pierwsze śniegi poszły lasem, łosie pochowały się w krzakach, bobry w 
żeremiach. Pszczoły zbiły się w kłęby, matki wstrzymały czerwienie (mam 
taką nadzieję). Chłód powoli wżera się w grunt, przenika coraz głębiej 
zmrożone błoto, a na horyzoncie majaczy gwiazdka na szczycie choinki. Już 
niedługo Święta, potem Nowy Rok. A potem to już z górki, tylko dwa 
miesiące zimy i już zacznie się polowanie na obloty. Ale na razie siedzimy 
owinięci w swetry i zastanawiamy, jak zapełnić pszczelarską pustkę.

Jak zwykle gdy zima, pszczoły poszły w kłąb, pszczelarze wszczynają 
dyskusje. Dyskusje? To chyba jatki są! W kółko to samo. Zimą temperatura 
rośnie, bo nie ma nic do roboty. Jak to powiedział Charłamp do księcia 
Radziwiłła: "Ludzie wolą się bić dla rozgrzewki".

Zacznę nie na temat, bo od konstatacji faktu, że pszczelarstwo naturalne ma w 
Polsce przeciwników. Nie są oni bardzo liczni, ale za to głośni, gdyż 
występują na forach pszczelarskich. Jak to małe pieski, dużo szczekają, 
ale nikt się ich specjalnie nie boi. Ale co hałasu narobią, to ich. I reszta 
pszczelarzy może zacząć się bać. A nie powinna. Bo w zasadzie czego?

Naturalsów przedstawia się jako miłośników chodzenia w łapciach z łyka i 
podartych portkach, unikających aspiryny i trujących swoje dzieci ekstraktem 
z kociej kupy. Ma to tyle wspólnego z rzeczywistością, jak 100kg z ula u 
większości chwalipięt pszczelarskich.

Czasami, zamiast uprawiać zwykłą jatkę złożoną z mniej lub bardziej 
zawoalowanych obelg i przechwalania się długością hmmm... Dłuta 
pasiecznego? Czasami używają też argumentów. Chciałbym się tu zająć 
paroma z nich.

## Nie ma już dzikiej populacji pszczół

Jest to postulat o wartości wróżenia z fusów. Dla uczciwości oczywiście 
trzeba zaznaczyć, że jeżeli **nie wiemy**, czy jeszcze istnieje jakaś dzika 
lub zdziczała populacja pszczół, to nie oznacza, że istnieje, ani nie 
oznacza, że istnieje. Fakty obserwowane na pasiekach świadczą za jednym i 
drugim. Lub przeciw jednemu i drugiemu. Jednym z istotnych spostrzeżeń, jakie 
bez trudu można poczynić, jest zestawienie wspomnienia z dzieciństwa wobec 
dzisiejszego modelu pszczelarstwa. Otóż sam pomnę, że kiedyś przechodzenie 
obok pasieki wiązało się z dyscyplinowaniem dzieci (to znaczy między innymi 
mnie, bo o takich zamierzchłych czasach mówię), aby nie hałasowały, bo 
mogą zdenerwować pszczoły, które nie mieszkając (bo gdzie tu mieszkać, w 
ulach z dykty?) wylecą i przy pomocy żądeł dokonają tego, co rodzicom się 
nie udało. Dziś większość ludności w ogóle nie wie, gdzie stoją 
pasieki, a nawet nie odróżnia pszczoły od osy. Skłonny jestem złożyć to 
na karb procesu, który zaistniał po nadejściu warrozy do Polski: doszło do 
wygubienia znacznego odsetku dzikiej populacji, która niejako zakażała 
pszczoły pasieczne genami przetrwania, wśród których czasem (powtarzam: 
czasem, nie zawsze) znalazła się i wyższa agresywność. Trudniej było 
prowadzić hodowlę, gdy wokół w lasach w każdej dziurze siedziała dzika 
lub zdziczała pszczoła. Dziś, jak wiadomo, z łatwością możemy 
zaopatrzyć się w pszczoły, które z trudem dają się odróżnić od much, a 
pszczelarze kręcą filmiki, jak podczas wiatru, tuż przed burzą, w okresie 
bezpożytkowym, przykładają policzek do plastra wyjętego z nieodymionego 
ula. Nie da się zignorować faktu, że dzięki nadejściu warrozy, być może 
w połączeniu z upowszechnieniem nowoczesnych substancji chemicznych w 
uprawach rolnych, doszło do znaczącego postępu w pracach nad hodowlą 
pszczoły przemysłowej. W każdym razie zjawiska te korelują czasowo i trudno 
jest się opędzić od chęci skorelowania ich na poziomie przyczynowym.

Faktem jednak jest, że w różnych rejonach kraju obserwuje się szybką 
utratę cech przemysłowych u pszczół, którym nie wymienia się matek na 
kupne. Można zauważyć też w niektórych latach liczne rójki, a strażacy 
wyspecjalizowani w ich zbieraniu zaświadczają, że wiek plastrów 
znalezionych w różnych dziurach wskazuje na wieloletnie w nich bytowanie.

To, że ich nie widać, nie znaczy, że ich nie ma! Kolega Łukasz przytacza 
taką oto krótką historyjkę[1]: "Prosty przykład, jakieś 200 m od mojego 
domu rosła lipa przy drodze... Prawie codziennie tam przechodziłem, czy 
przejeżdżałem do pracy i nigdy nie widziałem pszczół, albo po prostu nie 
zwracałem uwagi. Dopiero jak zaczęli robić chodnik i ją ścieli, okazało 
się, że w środku była rodzina pszczela z bardzo dużą ilością 
plastrów... Nie jesteśmy w stanie wyśledzić takich pszczół koło 
własnego nosa a co mówić o większym obszarze."

=> http://forum.wolnepszczoly.org/showthread.php?tid=505&pid=46117#pid46117 
1: http://forum.wolnepszczoly.org/showthread.php?tid=505&pid=46117#pid46117

Przypuszczam, że na terenie Polski istnieje dzika populacja pszczela, skoro dr 
Liebig uważa, że istnieje nawet w Niemczech (sic!). Ale nie wszędzie i nie 
zawsze (sic!). Czasem gdzieś zamiera, potem się odnawia. Być może nie ma 
już u nas takich obszarów, gdzie można by mówić o stałej dzikiej 
populacji. Kto wie?

Jednak aby rozwiać te wątpliwości, trzeba by przeprowadzić badania. Wydaje 
mi się, że da się je zrobić: należy stworzyć pszczołom dobre siedliska, 
w których mogłyby bytować dziko, bez intensywnej ingerencji człowieka. A 
skoro siedliska takie zbudowałby człowiek, to człowiek by wiedział, gdzie 
się znajdują - i mógł przez kolejne lata je monitorować, aby sprawdzić, 
czy coś tam się osiedla, a nawet, czy to coś jest dzikie, czy tylko uciekło 
z pobliskiej pasieki.

Rzecz jednak w tym, że na razie nikomu na takich badaniach nie zależy. Powoli 
rodzi się w Sudetach projekt reintrodukcji pszczół leśnych[2], który w 
założeniach ma taki rozmach, że w jego efekcie może pojawią się jakieś 
sensowne dane. Życzmy szczęścia!

=> https://www.facebook.com/BartnicySudetow/ 2: 
https://www.facebook.com/BartnicySudetow/

## Pszczoła miodna jest gatunkiem gospodarskim, udomowionym

To jedna z tak zwanych prawd objawionych. Czy pies to wilk? Oto wspaniała 
analogia do pszczół! Nie, wilk to nie pies. Już od bardzo dawna nie. A 
pszczoła? Pszczoła istnieje w znanej nam formie od kilkudziesięciu milionów 
lat. To zupełnie inne stworzenie boże. Zabiegi człowieka nad jej przypadkowo 
przydatną umiejętnością to zaledwie błysk. Ale żeby nie było, że 
polegam na wyświechtanych argumentach: toż pszczelarze naturalni sami 
twierdzą, że owady zmieniają się szybciej, więc można powiedzieć: 200 
lat pracy hodowlanej i - hokus pokus! Mamy pszczołę przemysłową.

To nie takie proste. Pies również potrafi szybko zdziczeć, po prostu nie 
stanie się wilkiem. Będzie dzikim psem, z własną niszą ekologiczną. A 
pszczoła? Pszczoła nie odróżnia ula od dziupli. Nie przychodzi na wezwanie, 
ani na cmokanie. W zasadzie zauważa człowieka, kiedy ten zaczyna się jej 
naprzykrzać. I w każdej chwili może porzucić ul i wybrać dziuplę. Mimo 
naszych starań, aby w ulu zapewnić jej możliwie najlepsze warunki, 
przewyższające o niebo siedliska dostępne w trybie spontanicznym. Czyli tak 
jakby nie działa zgodnie z naszym antropocentrycznym sposobem myślenia. 
Działa jakoś, skoro ludziom udało się wykorzystać ją do produkcji 
słodyczy na ich użytek. Ale to wszystko. Cała reszta zależy od niej. 
Wymyślamy różne cuda-niewidy, ale wszystko, co potrafimy rozpoznać, to 
wielkość produkcji miodu. Czy im w nowym ulu jest wygodniej niż w starym - 
nie ma sposobu rozpoznać. Jeżeli zrobisz w plastikowej beczce dziurę

Konflikt pojęciowy na ten temat chyba dość dobrze oddaje **artykuł[3]** 
pewnego pasjonata zwierząt.  W większości sytuacji podział w języku 
polskim na "dziki" i "udomowiony" wystarcza w zupełności. Pierwsze to są 
zwierzęta, które żyją "na wolności", a te drugie towarzyszą nam i to 
nierzadko nawet w pościeli. Chociaż z jakiegoś powodu nikt nie uważa 
pluskiew za zwierzęta udomowione, ciekawe dlaczego? Tak samo się rzeczy mają 
z myszami i szczurami. Czy kot jest udomowiony, czy dziki? Koty żyjące dziko 
nie różnią się specjalnie od kanapowych wycieruchów. Zamiana miejsc może 
się dokonać natychmiast.

=> http://animalus.eu/udomowienie-a-oswojenie-zwierzat-roznice/ 3: 
http://animalus.eu/udomowienie-a-oswojenie-zwierzat-roznice/

Okazuje się, że pomiędzy zwierzęciem łatwym do rozpoznania jako dzikie 
(np. waran z Komodo) a udomowionym (np. świnia) występuje cały gradient 
stanów pośrednich oraz niepasujących. Powtórzę się: czy pchły na 
oswojonym i udomowionym psie są dzikie?

Uczeni jednakowoż starają się wprowadzić jakiś porządek w ten chaos 
pojęciowy, między innymi definiując różnice w potrzebach poszczególnych 
zwierząt, ich cyklu życiowym, a nawet nie zawsze drobnych różnicach 
anatomicznych. Otóż jednym z takich łatwych do rozpoznania czynników 
jest... stres. Szkodliwy dla ludzi i ich udomowionych stworzeń, pożyteczny 
dla istot dzikich. Bo w "dziczy" pełni rolę stymulatora i selektora zachowań 
stanowiących o przetrwaniu. Wśród ludzi zasadniczo skraca życie i powoduje 
wrzody. Dzikie stworzenie kieruje się przede wszystkim przetrwaniem, więc 
oszczędnie gospodaruje energią, unika zagrożeń znanych i nie znanych. 
Stworzenia udomowione mają osłabione instynkty, gdyż część z nich 
protezowana jest przez ludzi.

Z tego punktu widzenia można zaryzykować twierdzenie, że nieliczne, 
niektóre odmiany pszczół przemysłowych mogłyby spełnić podstawowe 
kryteria udomowienia: bez pomocy człowieka nie potrafią przeżyć od wiosny 
do jesieni, nie reagują na swojego najgorszego wroga (tegoż człowieka), 
mają zaburzone układy potrzeb, przez co zbierają nektar jak szalone, ale 
wymagają dokarmiania podczas biedy, bo nie potrafią oszczędzać na gorsze 
czasy. I tak dalej. Ale tak czy owak większość pszczół te zaburzenia w 
celach produkcyjnych realizuje tylko w części i chwilowo. Ich potomkowie 
podobnież część tych cech tracą, a nierzadko większość.

Przypomina mi to historię psa dingo: prawdopodobnie przywędrował do 
Australii jako udomowiony towarzysz człowieka. Tam ponownie zdziczał i 
znalazł się w stanie pośrednim: niektórzy krajowcy potrafili go oswoić, 
ale szczenięta wymagały przeprowadzenia pełnej procedury oswojenia i nie 
zawsze się to udawało. Coś podobnego mamy ze współczesnymi pszczołami: 
drogą sztucznej inseminacji i wieloletniej selekcji potrafią hodowcy 
wyprodukować odmianę bardzo miodną, mało rojliwą i dość łagodną. Ale 
dwa pokolenia później nierzadko następuje tzw. "syndrom F2" - nagle z ula 
startują Messershmidty i żądlą, kogo popadnie. W następnych pokoleniach 
stopniowo zanikają też ta wybitna podobno miodność i nierojliwość. Czyli 
hodowca musi nieustannie selekcjonować, inseminować i od nowa tworzyć linie 
produkcyjne, inaczej cały jego sukces rozlezie się w szwach w ciągu trzech 
lat swobodnego krzyżowania.

=> 
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2017-11-23/2017-11-23-Y00Robert-
01-Ule_jesienne.jpg Jesienne ule w końcu listopada 2017 [IMG]

# Pszczoły dzikie nie mają wartości gospodarczej.

No pewnie. Przez tysiące lat też nie miały. I jeszcze do tego żądlą jak 
oszalałe. Ludziom naprawdę nie chce się czytać. W XVIw z terenów 
ówczesnej Rzplitej eksportowano około 1300 ton wosku rocznie. Zgodnie z 
przelicznikiem, znakiem tego z tych samych barci i kószek pozyskiwano co 
najmniej 3 tysiące ton - a mowa przecież tylko o ilościach wyeksportowanych. 
Wiadomo, że w latach 1505-1507 wieśniacy z Lasu Lebedyn (dzisiejsza Ukraina) 
dali dziesięciny łącznie 200 stągwi miodu, co przelicza się na około 50 
ton. Dziesięciny. Czyli pozyskali 500 ton? W tym samym mniej więcej czasie 
bartnicy ostrołęccy (znaczy, z okolic Ostrołęki) płacili 59,5 rączki 
daniny miodowej. Jedna rączka to 10,25 garnca, czyli prawdopodobnie ok. 40 
litrów. Czyli prawie 3,5 tony - nie wiemy, czy to było od boru, czy od 
głowy, czy od bractwa. Ale jest to tak czy owak ilość dość znaczna. Tyle w 
kwestii pszczół żyjących w barciach i kószkach, nie selekcjonowanych 
specjalnie na miodność i z pewnością tak żądlących, że karawany 
omijały Las Lebedyn łukiem o promieniu wielu stajań. Wszyscy wieśniacy w 
tamtych czasach chodzili pewnie pożądleni, zważywszy, że ocenia się 
ludność Unii Rzplitej i Litwy, w zenicie jej zasięgu terytorialnego, na 
około 6 milionów.

Państwo darują, ale jest to jedno z tych twierdzeń, które wolę sprawdzić 
osobiście.

Z badań rozlicznych uczonych (z rozlicznych badań uczonych) wynika, że np. 
skład flory jelitowej pszczół żyjących poza pasiekami i tych "cieszących 
się opieką" człowieka jest diametralnie różny. Już ich obyczaje różnią 
się mniej, choć przecież jednak owszem... Tak czy owak dziś uważa się, 
że za odporność dzikich pszczół w dużej mierze odpowiada właśnie ich 
towarzystwo: zamieszkujące w ulu, obok ula, na pszczołach i w nich samych. 
Należy przestać patrzeć na rodzinę pszczelą jako li tylko zbiorowisko 
pszczół. O ich naturze w dużej mierze decydują ich symbionty, komensale, 
mutuale i parazyty.

Pszczoły pasieczne, traktowane regularnie tactikiem lub rapicidem (amitraza w 
trocinach też się nadaje, ale to dla słabeuszy) są wolne od sporego odsetku 
tego towarzystwa. Przy czym zarówno tego szkodliwego jak i pożytecznego (i 
tego obojętnego również). Przypominają tym pacjenta z uszkodzonym systemem 
immunologicznym, którego wypuszczono z izolatki - będzie miał bez przerwy 
katar, grypę, łupanie w krzyżu. A często umrze, jeżeli nie dostanie 
wsparcia w postaci antybiotyków.

Cóż, wiele z dzikich pszczół w tym samym czasie też umrze, więc nie ma 
się tu czym ekscytować. Jak to powiadali liczni sybaryci, obojętne, czy 
umrzesz zdrowy, czy chory.

Ale kiedy umierają pszczoły dzikie, możemy być pewni, że stało się to za 
sprawą ich niedostosowania do otaczającego ich środowiska (wliczając ludzi, 
samochody, pestycydy i psy). Kiedy umiera rodzina na pasiece, pszczelarz 
słusznie wini sam siebie. Skoro pozbawił ją najpierw odporności, wziął na 
siebie odpowiedzialność.

Tyle na dziś, bo zmarnuję tematy, na które można pisać osobne artykuły ;-)

Czytającym polecam dwa adresy, które podaję poniżej:

=> 
http://scientificbeekeeping.com/whats-happening-to-the-bees-part-5-is-there-a-di
fference-between-domesticated-and-feral-bees/ 
http://scientificbeekeeping.com/whats-happening-to-the-bees-part-5-is-there-a-di
fference-between-domesticated-and-feral-bees/

=> http://animalus.eu/udomowienie-a-oswojenie-zwierzat-roznice/ 
http://animalus.eu/udomowienie-a-oswojenie-zwierzat-roznice/


📅 pią 15 grudnia 2017


=> ./index.gmi ↩ Index (Strona główna)

=> ./category/pasieka-krotochwile.gmi 📁 Pasieka - Krotochwile
=> ./tag/krotochwile.gmi #krotochwile
=> ./tag/dumania.gmi #dumania