# Wiosenne pasiątki

Czas mija i wiosna coraz bliżej. Zima nie była łaskawa dla pasieki. 
Ostatecznie z początkiem marca przy życiu ostała się tylko jedna rodzina - 
nasze złotka pszczelarskie, które trzeba teraz hołubić i chuchać, i 
dmuchać, i modlić się, i starać, bo to nasze złoteczka, złotenieczka. 
Które, kiedy tylko czas rójek nadejdzie, zaraz rozmnożymy, ile wlezie. Bo to 
jest jedyna rodzina, która najwyraźniej w naszej okolicy podjęła właściwe 
decyzje, aby przetrwać. Mimo starań niedoświadczonych pszczelarzy.

=> 
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2017-03-05/04_y01las_u16_lata.jp
g Y01U16 żyje i lata! [IMG]

A nawet wbrew naszym staraniom. Zastanawiałem się, czemu biedactwa wolą 
latać górnym wylotkiem, zamiast dolnym. Otóż górna dziura kieruje do 
korpusu, w którym nic nie ma (jesienią służył do karmienia). Parę tygodni 
temu, kiedy jeszcze mrozy siarczyste i śnieg powlokły zimną bielą rozłogi 
łąk mazowieckich, położyliśmy rodzince kawałek ciasta i powiesiliśmy 
ramkę pokarmową. Teraz widać, że wędrówki na górę w celu pożywienia 
się spowodowały także wybór górnego wylotka w celu dokonania oblotu 
oczyszczającego. Co nawet niedoświadczone oko laika łacno może rozpoznać 
po brązowych plamach na progu.

Odwiedziny na pasieczyskach w celu sprzątania to, można tak rzec, rozrywki 
męskie na świeżym powietrzu. Tej wiosny jest nieco więcej wody w 
przyrodzie, więc na Y04 Dobiesz ciężarówka zakopała się podczas próby 
nawrotu w polu nawłociowym. A mój seat spalił sprzęgło próbując 
ją wyciągnąć z dołka, który sobie wykopała. Zdecydowanie nie był to 
dobry pomysł. Skończyło się na lewarowaniu, podkopywaniu i cięciu na 
części starej palety. Dzięki ciężarówce udało się w ciągu jednego dnia 
zwieźć większość ramek pokarmowych, które mamy zaplanowane do 
przerobienia na inny format.

=> 
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2017-03-05/07_przewozimy_korpusy
.jpg Kilkaset kilo ramek z pokarmem do przerobu [IMG]

Ostatnie pasieczysko do uprzątnięcia, czyli Y01 Las, tam, gdzie ciągle żyje 
nasza ostatnia rodzina - uprzątnięte w 90%, resztę dopracuje się, jak 
przyjadą pszczoły. Rodzina U16 z córką bałtyckiej FX krainki (czyli, w 
pszczelarskim żargonie - nie mam pojęcia, skąd się wzięła i od kogo 
pochodzi), która przeżyła jako jedyna, wyglądała sprawnie. Po 
konsultacjach w czasie ferii zimowych u mentora, kiedy wypiliśmy dwie skrzynki 
piwa i przerobiliśmy na pile dwa kubiki drewna, postanowiłem podać im pyłek 
w ramce, żeby dostały większy zapas białka do rozwoju. Przy okazji 
sprzątania zatem ostatniego pasieczyska, nie robiąc przeglądu (bo co mi po 
tym?), dobrałem się do ula. Zabrałem ze sobą tylko osłonę na głowę, bo, 
panowie i panie, jestem przecież już **starym pszczelarzem**, w końcu 
inauguruję drugi sezon, co nie? To ja już, panie dzieju, z pszczołami jestem 
bardziej niż na *ty*.

=> 
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2017-03-05/03_y01las_u16_zyje.jp
g Y01U16 Obsrany próg domu [IMG]

Usuwanie górnego korpusu poszło sprawnie, ale jak zabrałem im powałkę, to 
wystartowały Hurricany i zaczęło się strzelanie. Pozostało tylko krzyczeć 
"*Aua!*" i czynić powinność udając, że nic się nie dzieje. Przy okazji 
zatem mogłem się zorientować, dlaczego wolały górny wylotek od dolnego: w 
gnieździe już chyba słabo z pokarmem (*Aua!*). Złapałem ramkę, która nie 
wyglądała na obsiadaną i była suchutenieczka (*Aua!*). W zamian wstawiłem 
ramkę z pyłkiem, delikatnie zamknąłem (*Aua!*). Z zeszłego sezonu 
pamiętałem, że pszczoły jak Polacy - głodne, to złe. Do górnego korpusu 
wstawiłem im zatem jeszcze 3 dobre ramki z pokarmem po padłych rodzinach, a 
obok zostawiłem cały korpus do wyrabowania, bo już latały po umarlakach 
(*Aua!*), a większość zaplanowaliśmy zabrać do przesortowania i przerobu 
na Zandery. Rodzinka zatem została zaopatrzona dobrze, choć bez przesady. 
Chciałbym, aby ta rodzina przeżyła bez leczenia, skoro jako jedyna podjęła 
właściwe decyzje co do zimowli na naszym terenie. Niech rośnie szybko, żeby 
można było z niej zrobić co najmniej sześć.

Wiosenne powitanie z przeżyłą rodziną kosztowało mnie łącznie 
kilkanaście nakłuć jadem pszczelim. Następnego dnia miałem problem z 
dotknięciem kciuka małym palcem, tak mi spuchła jedna z dłoni. Druga 
trochę mniej, ale też nie najgorzej.

=> 
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2017-03-05/05_reka_niemowlaka.jp
g Ręka niemowlaka [IMG]

Opuchlizna trzymała się przez kilka dni. Znakiem tego jeszcze trochę za 
wcześnie na popisy z pszczelarstwem bez rękawiczek. Cóż, może w następnym 
cyklu, czyli za rok?

Wiosna zbliża się wielkimi krokami, więc prawie codziennie spędzam kilka 
godzin w warsztacie i staram się choć trochę popchnąć prace. Bo jest tego 
trochę.

* Ramki do selekcji - karmowe wybrać do wycięcia i wprawienia w Zandery, 
resztę przetopić.
* Korpusy Dadanta do przeróbki - żeby pasowały do uniwersalnej dennicy, nie 
miały felców, zębów, ani własnych wylotków, których sam nie 
zaplanowałem.
* Ule wabiące rójki rozstawić na wszystkich pasieczyskach, przede wszystkim 
na tych do zapszczelenia w drugiej kolejności.
* Ustawić pasieczysko Y03 Pilawa pod pszczoły przedwojenne - o ile już 
można się tam rozstawiać.
* Kupić i przywieźć pszczoły przedwojenne. Potem przesadzić je na Zander. 
To dwie dniówki. I pewnie sporo żądeł w drugim etapie.
* Posprzątać w warsztacie.
* Przefrezować ścianki czołowe korpusów, żeby ramki luźno wchodziły, bo 
w całej serii wchodzą na lekki wcisk - stolarnia zrobiła je za dokładnie. 
Mój błąd, zbytnio zaufałem precyzyjnej, niemieckiej dokumentacji 
technicznej. A tu Polska jest, panie dzieju, tu nie ma nic na zicher!
* Skręcać dalej korpusy, bo zaraz zacznie ich brakować!
* Klecić, drutować ramki!
* Zbudować ze 30 daszków. A właściwie to tyle, ile jest dennic. Trzeba to 
dokładnie policzyć. Do tego poprzerabiać stare daszki dadanowskie, może 
się da, to nie trzeba będzie robić nowych.
* Zbudować prototyp transportówki Zandera (projekt już jest).
* Przebudować (ocenić, czy jest sens) posiadane daszki dadanowskie, żeby 
działały zgodnie z przeznaczeniem
* Przewieźć wszystkie leżaki na Y04 Dobiesz, gdzie będą stały wszystkie 
leżaki. Wyszykować jeden, dwa pod łapanie rójek.
* Kupić i przywieźć drugą partię pszczół - buchwastów spod Gniewa. Do 
przesiadki na Dadant i Zander.

Nie koniecznie w tej kolejności, ale jakoś tak podobnie. I pewnie jeszcze o 
paru drobiazgach zapomniałem. Drobiazgach, z których każdy kosztuje kilka 
godzin pracy.

Mrozy styczniowo-lutowe przerwały dobrą passę w warsztacie. Niestety, klej 
do drewna nie działa przy -10st. Celsjusza. Trochę mnie to martwi. W zeszłym 
roku dzieliliśmy oszczędnie nie tylko z braku umiejętności (które i w tym 
roku nie plasują nas w czołówce pszczelarskich mistrzów), ale też z braku 
sprzętu. Zakładałem, że tym razem będziemy się po prostu kąpać w ulach. 
A na razie jest średnio. Ciągle dużo pracy przed nami.

W ostatni weekend udało mi się ukraść niedzielę na wiosenne prace 
pasieczne, czyli **wiosenne pasiątki**. Dłubiąc w warsztacie rozpocząłem 
pierwszy w życiu wytop wosku ze starych plastrów.

=> 
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2017-03-12/03_topiny_wosk.jpg 
Ciepana robota [IMG]

To tak ładnie wyglądało tylko na początku. Potem wszystko było oblepione 
woskiem zmieszanym ze zboinami. W międzyczasie wyszykowałem do końca pakę, 
czyli staropolski ul stojący typu kłodowego[1] (patrz w linku od strony 68). 
Zmontowaliśmy ją z mentorem podczas feryjnej sesji stolarskiej w stodole. 
Pozostało ją dokończyć.

=> http://rcin.org.pl/Content/11406/WA308_7998_II6416_BARCIE-I-KLODY.pdf 1: 
http://rcin.org.pl/Content/11406/WA308_7998_II6416_BARCIE-I-KLODY.pdf

=> http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2017-03-12/00_paka_org.jpg 
Paka powiat pułtuski, przedwojnie [IMG]

Zaleszczenia zrobiłem ze starych beleczek z propolisem:

=> 
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2017-03-12/04_paka_zaleszczona.j
pg Paka zaleszczona [IMG]

Górna beleczka ma stanowić granicę podbierania plastrów z miodem, dlatego 
jest pozioma i dosyć solidna. Ok. 20cm poniżej ramki do podwieszania 
plastrów. W opisie z książki[2] stoi, że to boczna ściana pozwala się 
otwierać (albo, że w bocznej ścianie robi się oczko). Cóż, dokonaliśmy 
pewnych modyfikacji pierwotnego projektu. Nie mogliśmy się powstrzymać. W 
końcu mamy XXI wiek, nic nie może być proste!

=> http://rcin.org.pl/Content/11406/WA308_7998_II6416_BARCIE-I-KLODY.pdf 2: 
http://rcin.org.pl/Content/11406/WA308_7998_II6416_BARCIE-I-KLODY.pdf

=> 
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2017-03-12/05_paka_tylne_wrota.j
pg Tylna ściana paki [IMG]

Otwieraną tylną ścianę umyśliliśmy mocować na śruby motylkowe. Po 
przewiezieniu tego drewnianego pudła 500km na skuś Polski postanowiłem, że 
wrota muszą zostać przecięte na pół. I tak, o ile coś się w środku 
osiedli, przez pierwsze dwa lata nie ma po co zerkać przez dolne drzwi. Śruby 
motylkowe to dobry pomysł, ale w następnych pakach trzeba będzie lepiej 
przemyśleć mocowanie - stępiłem chińskie wiertło próbując przebić się 
przez zszywki w drewnie!!!

=> 
http://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2017-03-12/06_paka_ustawiona.jpg
 Paka ustawiona [IMG]

Zastanawiam się, czy nie wywiercić jeszcze jednego oczka - z 3-5cm ponad 
środkowym. Średnica 1-1,5cm to w razie czego łatwo zapropolisują.

Tak czy owak paka została ustawiona w dobrze nasłonecznionym miejscu, a od 
sąsiadki osłania ją duża tuja. Ponad nią bujają się korony lip, które, 
mam nadzieję, zwabią jakąś szukającą domu rójkę. Kompletację paki 
dokończyłem w ten sposób, że wrzuciłem do środka garść ciepłych zboin, 
żeby przesiąkła zapachem. Podwiesiłem też u powały 2 kawałki plastrów z 
pokarmem, żeby miały na start. Jak znowu się zaczną lotne dni, to zwiadowcy 
na pewno jacyś się pojawią i może się co złapie, to będę miał wylotek 
do obserwowania podczas obiadu.

I tak minął pracowity weekend. Z podsumowania wynika, że nie zrobiłem wcale 
tak wiele. Ale naszykowałem sobie wreszcie kompletne 8 półuli do transportu 
pszczół przedwojennych i 4 uliki do pobrania rójek, które zostawię 
dziadkowi, żeby mi je zasiedlił.

Jak się będzie różnić gospodarka roku drugiego od gospodarki roku 
pierwszego? W pierwszym roku żadna rada typu "podaj ramkę z 
miodem/pyłkiem/woszczyną" nie mogła zostać zastosowana. W tym roku 
problemem będzie, czy uda mi się je wszystkie porozdzielać pomiędzy nowe 
rodziny.

Czas leci, a roboty coraz więcej.


📅 nie 12 marca 2017


=> ./index.gmi ↩ Index (Strona główna)

=> ./category/pasieka-zapiski.gmi 📁 Pasieka - Zapiski
=> ./tag/zapiski.gmi #zapiski
=> ./tag/prace.gmi #prace