# O co chodzi z tą wojną w Syrii???

Mam zaprenumerowaną na RSS propagandę rosyjskiej agentury wpływu w Polsce. 
Nie dlatego, że zgadzam się z bzdurami, które oni tam przemycają, i 
bynajmniej nie między wierszami, ale dzięki temu mam niemal z pierwszej ręki 
stanowisko ich rządu, czy też tego fragmentu, który chce wywrzeć wpływ na 
Polskę. Konkretnie zasuwają tam materiały nt. wojny na Ukrainie oraz wojny w 
Syrii. Wojnę na Ukrainie nazywają różnie, podobnie jak twórczy są w 
inwektywach względem Ukraińców, ale zwykle jest to "wojna domowa". Wojnę w 
Syrii nazywają...

## Sprzątanie świata

Czasem nawet dwa razy dziennie serwują set na kilka stron podaniowego, 
opatrzone mnóstwem zdjęć i wrzutek filmowych z jutuba... Praca na pełen 
etat, bo informacje głównie pochodzą z rosyjskich mediów, więc nie tylko 
trzeba je przejrzeć, ale jeszcze wyselekcjonować, przetłumaczyć, 
zredagować, dolać jadu, przyprawić gniewem... Nieźle im to wychodzi. Stąd 
uważam, że nie jest to strona jakiegoś nienawidzącego Ukraińców Polaka 
(znaleźliby się tacy przecież), tylko etatowego pracownika, który robi to w 
godzinach pracy. Te ma zapewne nienormowane, bo czasem wpisy pojawiają się o 
północy, a czasem w środku dnia.

Czy jest to Polak zacietrzewiony, mogłem mieć wątpliwości do momentu, kiedy 
objawił się wątek syryjski - jaki interes ma Polak, żeby tyle pracy 
wkładać w przekonywanie innych Polaków, że akcja rosyjska w Syrii jest ze 
wszech miar słuszna, pożądana i doskonale im idzie?

Materiały autor podpisujący się ksywą *"brusek"* (swoją drogą, ciekawe, 
czy istnieje jeszcze jakiś "arusek" oraz "crusek"?) czerpie niewątpliwie z 
Internetu, w tym z innych stron rosyjskiej agentury wpływu - oto przykład 
sprawnie działającej biurokracji, która stopniowo przestaje potrzebować 
celu, dla którego ją utworzono. Jedni produkują mapki z sytuacji na froncie, 
inni je linkują. Sprawdzałem usilnie poszukując pierwotnego źródła - 
było o jeden klik. Z mapek tych korzystają też portale wielkich dzienników 
światowych - oto sukces propagandy: dostarczaj dobrych, rzetelnie 
przygotowanych wsadów, a tępi dziennikarze łykną razem z nimi i twoją 
produkcję propagandową...

Ale ja nie o tym akurat w tym wpisie, tylko o samej wojnie w Syrii. Otóż coś 
mi się nie zgadza w przekazach, jakie (przyznam, niezbyt uważnie) przyswajam 
nie tylko z rosyjskiej agentury wpływu, ale też z polskiej, czyli np. z 
telewizji: mapki opisujące działania zbrojne, zasięg terytoriów 
poszczególnych ugrupowań partyzancko-terrorystycznych kończą się 
dokładnie **na granicy Syrii i Iraku**. O co chodzi? Na sporej długości 
Syria graniczy z chorym państwiem Liban (co do podobnego ucięcia na granicy z 
Izraelem mam mniejsze wątpliwości). Nazywam je tak, gdyż o ile dobrze 
pamiętam, jest ono wspólną kolonią Izraela i Syrii (oraz różnych innych 
bojówek). Czyżby współczesne kałachy tak doskonale celowały, że ani 
kulka nie poleci na drugą stronę miedzy? Kolorowe plamy kończą się na 
granicy z Libanem, Izraelem i Turcją. Tak jakby wojna toczyła się w Syrii i 
Iraku, ale nie wywierała wpływu na sąsiadów. Jakby strony umówiły się, 
że ani kulka nie poleci za granicę. A przecież właśnie Turcy zestrzelili 
SU-24, który przez 17 sekund naruszał ich przestrzeń powietrzną... No, to 
jak z tym jest?

Czy nie jest tak, że Liban stał się autostradą dla handlarzy bronią, 
którą idą transporty dla wszystkich walczących? Czy na jego terenie nie 
ścierają się gangi, które z tej wojny żyją? Czy to nie z tureckich 
obozów uchodźczych (między innymi) napłynęła fala imigrantów do Europy?

### Dlaczego o tym żaden dziennikarz nie wspomina?

Nie rysują nam rzetelnego obrazu konfliktu, tylko podobnie do wojny na 
Ukrainie, starają się nakreślić ostrą granicę czarno-białego świata.

Jestem zwykłym przeżuwaczem papki informacyjnej, ale urosłem już na tyle 
duży, że nie wierzę w bezinteresowne dobro z kałachem na ramieniu, ani w 
absolutne zło z pierniczkami na talerzu. Mogę popierać działania Rosji w 
Syrii o tyle, o ile szkodzą rzeczywiście ISIS (po ichniemu IGIL - kolejny 
dowód pośredni na agenturę wpływu, gdyż *brusek* posługuje się właśnie 
tym skrótem w swoich tekstach, a tłumaczy się ów skrót *"Islamskoje 
Gosudarstwo Iraka i Liewanta - Исламское государство 
Ирака и Леванта"* ). Ale zdaję sobie sprawę, że, jak każda 
akcja wojskowa, ma ona wiele - pierwszo-, drugo-, trzecio- i czwartoplanowych - 
celów. Jednym z nich jest wrzutka, aby świat na chwilę zapomniał o 
Ukrainie. To za jej sprawą na Rosję spadły sankcje gospodarcze, które na 
dłuższą metę muszą okazać się choć trochę dotkliwe.

### Tu dygresja:

Gdyby Rosją rządził dyktator, który naprawdę jej dobro ma na względzie i 
na pierwszym miejscu, rozgrywałby to trochę inaczej. Więcej troszczyłby 
się o rosyjską gospodarkę, mniej o gangsterskie zyski gienerałów z handlu 
bronią, narkotykami i niewolnikami. W takich momentach dziejowych jak ten, 
najwydatniej widać, że Putin jest gębą różnych sił skupionych wokół 
Kremla, których jedynym i podstawowym celem jest doić matuszkę, aż 
zdechnie. Bo po (w dosłownym sensie) rozkładzie państwa i społeczeństwa, 
jaki zaserwował Rosji komunizm, nowe siły społeczne działają podobnie do 
nowych jednostek chorobowych: wirusów, pasożytów, które są tak wirulentne, 
że aż letalne (;-)). Nie nastąpiła w Rosji jeszcze długotrwała (wiekami) 
ewolucja tych sił gospodarczo-politycznych w jednostki mało szkodliwe (typu 
katar), za to na stałe związane z gospodarką kraju, zdolne go doić po 
troszeczku, ale stale, z mało zauważalną krzywdą dla obywateli. Te gangi 
wciąż są chciwe i agresywne, pożerają, ile wlezie, jak najszybciej, bo jak 
nie my, to przyjdą oni i zeżrą naszą porcję. I tak dalej.

Putin tym nie rządzi. On surfuje na tej fali, jest wygodnym węzłem dla 
wszystkich, udzielono mu władzy rozstrzygania pewnych sporów, dla których 
wygodniej mieć arbitra... Swoją drogą to jest właśnie pierwszy etap 
tworzenia się państwa, z anarchistycznej mieszaniny, gdzie istnieją 
praktycznie same gangi i mafie, jak to miało miejsce za czasów Jelcyna.

Nie należy jednak Putina przeceniać. Nie ma on mocy kontrolowania tych sił. 
Moim zdaniem stanowi on łatkę i listek figowy dla tych zbrodniczych 
organizacji, które tak koncertowo spieprzyły wojnę w Czeczenii, ale się 
przy tej okazji nachapały. Teraz powtarzają ten numer przy okazji Ukrainy i 
Syrii.

### Koniec dygresji

Wracając do próby rozszyfrowania tego puzla. Syria jest wrzutką za Ukrainę. 
Są po temu pewne przesłanki: agentura wpływu znowu chwali się licznymi 
transportami humanitarnymi kierowanymi do Donbasu, a każde dziecko wie, że wg 
Rosji pomoc humanitarna to granaty do moździeży, wyrzutnie rakiet, kałachy, 
działka bezodrzutowe etc. W tym samym czasie w wątku antyukraińskim agentura 
wpływu wciąż posługuje się retoryką znaną tym już po czterdziestce z 
telewizji czasów wczesnego dzieciństwa.

=> %7Battach%7D../../images/2012-12-01-doneckoye.jpg doneckoje [IMG]

### Omówienie mapki

Kto umie czytać cyrylicę/grażdankę (coraz mniej nas, dinozaurów), ten 
zauważy, że zaprezentowana mapka stwierdza, że pokazuje *donieckoje 
naprawlienije*, czyli *doniecki kierunek*. Po pierwsze sformułowanie to sięga 
czasów II Wojny Światowej (hmm... przepraszam, Wielkiej Wojny Ojczyźnianej), 
kiedy wojskowi posługiwali się nim wskazując trasy i kierunki natarcia dla 
grup wojsk (np. *ześrodkować dywizje pancerne na kierunku kurskim* - o, 
TUTAJ[1] mamy przykład użycia tych słów). No, taki okropny jestem, że 
uważam w tym wypadku semantykę za znaczącą.

=> http://www.sww.w.szu.pl/index.php?id=bitwa_kursk 1: 
http://www.sww.w.szu.pl/index.php?id=bitwa_kursk

Rzetelność w przedstawianiu faktów ulega kompleksom wielkorosyjskim, które 
każą propagandzie przechwalać się sprawną pracą własnego wywiadu (czy 
oni naprawdę uważają czytelników za takie owce, czy zwracają się już 
wyłącznie do swoich zwolenników?) - jak widać, zaprezentowano 
**wyłącznie** rozmieszczone licznie, przelicznie, rozlicznie wojska 
ukraińskie. W związku z tym wygląda to tak, jakby oddziały tzw. Ukropów 
(jak ich nazywają donieccy separatyści) zatrzymała Niewidzialna Bariera, za 
którą żyją sobie spokojnie ludkowie. Na których wrażą łapę śmią 
położyć spasieni ukraińscy gienerałowie. Śladu obrońców. Obrońców tak 
skutecznych, że jeszcze pół roku temu armia ukraińska na wielu oddcinkach 
uprawiała "*planowe wycofanie na z góry upatrzone pozycje*".

Zwróćmy uwagę, że takimi "gwiazdkami", czy wybuchami, oznakowano miejsca 
ostrzału - czego? Do czego strzela ta ukropska armia???

Generalnie w retoryce agentury podawano stale dwie wzajemnie sprzeczne 
informacje:

1. Siły zbrojne DNR i ŁKR (sepraratystów) są potężne i **nie damy się**,

nakopiemy takim synom itp.

1. Wraże armie ukraińskie złośliwie bombardują spokojnych cywilów 
(piękne swoją

drogą określenie: *mirnyje życjeli* - wieloznaczne, coś jak "spokojni 
mieszkańcy", ale brzmi jak "pokojowo nastawieni mieszkańcy").

1. Nasze siły znowu wyparły wraże oddziały z kolejnej wsi.

Czyli przekaz mówił, że przegrywają i wygrywają zarazem. Jak to w życiu...

### Rosja jest z pewnością kobietą

I tak to właśnie całkiem sprawnie Rosji szło odbudowywanie wizerunku 
mocarstwa. Co prawda przypominało to panoszenie się pijanego kowala po 
knajpie. Kowal, jak wiadomo, silny jest, duży, a od tego nieustannego 
dzyń-dzyń młotem po kowadle, cokolwiek tępawy. Więc jak się napije, 
najlepiej schodzić mu z drogi, a jak nas capnie za kołnierz, psychiatrycznie 
potakiwać, przy najbliższej okazji oddalić się. Dużo potrząsania 
szabelką, sukces przy mobilizacji warstwy średnio uposażonej, składającej 
się z urzędników państwowych i dossanych do władz przedsiębiorców, 
porażka przy aktywizacji najbiedniejszych warstw społeczeństwa

* owych nikomu niepotrzebnych, zapomnianych gdzieś na orenburskich    stepach

pracowników upadłych sowchozów, rozwalających się uralskich fabryk, 
zapadłych w komijskich lasach warsztatów produkcji walonek.

Gangom wokółputinowskim udało się też zaktywizować pewną cichą 
opozycję złożoną z dobrze wykształconych, ustosunkowanych dziennikarzy, 
naukowców pochodzenia żydowskiego. Kiedyś dzieci tej warstwy rozwaliły 
carską Rosję i sprowadziły na nią komunizm, by otorbić się na pół wieku 
w średnich stanach urzędniczych. Teraz znowu się pojawiają - tym razem w 
glorii walki o słuszną sprawę, jako przeciwnicy soldateski gangsta-Putina. 
Nie wróżę tej opozycji sukcesów. Zanadto przypomina mi ów Salon[2], o 
którym tyle się ludzie rozpisują. Z pozycji wyższości moralnej, z 
zadartymi nosami szanowne autorytety krytykują poczynania swoich gorszej 
jakości ziomków. Może i rzeczywiście są gromadą najmądrzejszych, 
najpiękniejszych, najlepszych Synów (i Córek) Narodu, ale jakoś nie 
potrafią do tej koncepcji przekonać tych innych, nie aż tak mądrych. Z 
czasem można sobie tylko większą gębę przyprawić, a że nazwiska tych 
opozycyjnych publicystów brzmią *Frołow*, *Minkin*, *Martynienko*, 
*Inoziemcew*, *Temirgalijew* **i nagle** *Golc*, *Baunow*, *Lewinson*, 
*Milstein*, *Okrest*... A idolem co poniektórych opozycjonistów pozostaje 
niejaki Alfred Koch (bardzo rosyjskie nazwisko), swoją drogą facet musi 
mieszkać za granicą, bo w Rosji jest ścigany za ową "dziką prywatyzację", 
której był w dużej mierze autorem, której to oligarchowie zawdzięczają 
swoją uprzywilejowaną pozycję.

=> http://pl.wikipedia.org/wiki/Różowy_salon 2: 
http://pl.wikipedia.org/wiki/Różowy_salon

### Fakap samolotowy

I w takim oto momencie nagle, w krótkich odstępach czasu, spadają dwa 
rosyjskie samoloty: cywilny i wojskowy. Góra trupów, wtopa na poziomie 
dyplomatycznym, wojskowym, wywiadowczym... Poważne naruszenie autorytetu. 
Jeżeli bowiem można strącić rosyjski samolot, to **można je strącać, 
kiedy tylko się chce**. Zatem Rosja musi teraz wypinać brzuch, puszyć się, 
potrząsać szabelką, że jak oni sie wezno, jak ścisno, zduszo, jak 
przypierdzielo! **BUM!!!** Że aż tym podłym wrogom spadno walonki! I tak 
zastopowali przejścia dla TIRów, wycofują się z kontraktów na budowę 
elektrowni atomowych w Turcji... Bo świat nie może pomyśleć, że Rosjanami 
można pomiatać, jak, nie przymierzając, Polakami (Polaczyszkami).

Otóż ciekawe, czy sobie to pomyślał.

Tak czy owak wszystkie te posunięcia wyglądają na jakiś wielki przewał - 
bo nic z tego się Rosji nie opłaca. To ona, ogromny kraj z nieograniczonymi 
zasobami ziemi rolnej, ale zależny od dostaw taniej żywności z zagranicy, 
opierający swoją siłę na eksporcie nieprzetworzonych surowców, blokuje 
istniejące połączenia handlowe - na swoją niekorzyść. A zatem cynik mój 
wewnętrzny przypomina tezę z początku tego przydługiego wpisu: jak nie 
wiadomo, o co chodzi, wiadomo, że chodzi o pieniądze. Ekipa wokółkremlowska 
znowu kręci lody na jakimś nielegalnym handelku. A że kraj pogrąża się 
coraz głębiej w szambie - po nas choćby potop!

Co można było zrobić? Jak zwykle: jeszcze większą wrzutkę.


📅 wto 01 grudnia 2015


=> ./index.gmi ↩ Index (Strona główna)

=> ./category/z-poziomu-podlogi.gmi 📁 Z poziomu podłogi
=> ./tag/zpodlogi.gmi #Zpodlogi
=> ./tag/polityka.gmi #polityka
=> ./tag/umma.gmi #umma