# O książkach elektronicznych bliskich memu sercu

W net (ten niszowy, ludzi, którzy coś tam jeszcze czytają) gruchnęła 
wieść, że SuperNova nie wydała ebuka do papierowej wersji "Sezunu burz"[1], 
która to powieść jest najnowszym hiciorem Sapkowskiego Andrzeja. Jak 
Sapkowski pisze, każdy wie, kto go czytał: z biglem, iskrownie, pieprznie, 
wesoło, aż się chce czytać. No i masz: wyszła książka papierowa, a w 
najbliższym kwartale ebuk się... Nie ukaże. W związku z powyższym w ciągu 
tygodnia ukazała się pono "piracka" wersja ebuka. Znaczy, ktoś kupił, 
zeskanował, pocerował, wygenerował i opublikował na jakimś serwerze, z 
którego dość łatwo można to sobie pobrać. No i się zaczęło.
Gdziekolwiek nie trafię, prędzej czy później dyskusja schodzi na tematy 
moralne: czy to moralnie
Mam wrażenie, że nie o moralności tu mowa. Szczególnie, że akurat 
moralność w sferze biznesowej od dawna jest sprawą czysto umowną (od mniej 
więcej momentu, kiedy stwierdza się, że obniżenie jakości i podniesienie 
ceny produktu zwiększa sprzedaż). Mowa tu raczej o pragmatyzmie. A pragmatyzm 
nie ma moralności.

=> 
http://swiatczytnikow.pl/sezon-burz-wydawnictwo-nie-chce-e-booka-fani-go-sami-zr
obili/ 1: 
http://swiatczytnikow.pl/sezon-burz-wydawnictwo-nie-chce-e-booka-fani-go-sami-zr
obili/

=> 
http://publishingperspectives.com/wp-content/uploads/2013/06/Ebook-Info-Graphic.
jpg Ebook infografika [IMG]

Podsumujmy fakty:
Fakt 1. Wydawnictwo z sobie wiadomych powodów ebuka nie uczyniło.
Fakt 2. Tydzień od premiery papieru pojawił się ebuk - piracki (niektórzy 
nazwaliby go społecznościowym).
Fakt 3. Wysnuwa się przypuszczenia, że gdyby wydawnictwo ebuka wydało, 
zyskałoby pewien procent czytelników, którzy by go kupili. Innymi słowy 
istnieje grupa czytelników, która kupiłaby tylko ebuka.
Fakt 4. Istnieje pewna grupa czytelników, która nie mając ebuka kupi papier.
Fakt 5. Istnieje pewna grupa czytelników, która nie mając ebuka kupi papier, 
a następnie przeczyta pirackiego ebuka, bo czytnik jest wygodniejszy w użyciu.
Fakt 6. Istnieje pewna grupa czytelników, która kupi tylko papier. I tylko 
papier przeczyta.
Fakt 7. Istnieje pewna grupa czytelników, która nie kupi ani papieru, ani 
ebuka.
Nie znając realnych wielkości zbiorów F3, F4, F5, F6, F7, trudno w ogóle 
oceniać sytuację. Wydawnictwa trzymają pod korcem wiedzę nt. realnej 
sprzedaży wydawanych książek (niektórzy na tym forum mają pewną wiedzę 
ntt.). Nie dyskutując o faktach uprawiają zatem pijar (o my biedni, 
okradzeni, oszukani przez technologię, z której sami korzystamy, ci źli, 
niedobrzy piraci), bo uważają, że to im się bardziej opłaci. To mógłby 
być fakt nr 8 - wydawnictwa są biznesami. Każde naruszenie ich rynków 
traktują jak zagrożenie egzystencji i bez znaczenia jest, czy owo naruszenie 
odbywa się w zgodzie z prawem, czy nie.
Nie jesteśmy w stanie rozsądzić, czy wydawnictwo rzeczywiście zyskałoby na 
przygotowaniu ebuka coś więcej niż prestiż. Powiedzmy, że takiego 
Sapkoszczaka złożyłbym dla nich za 1500PLN na rękę. Czyli musieliby 
sprzedać ekstra 150szt. ebuka, żeby interes się zwrócił (w zakresie samego 
składu), a dopiero po tej liczbie zaczyna zarabiać na koszty inne. Czy 
150szt. To wiele? Pojęcia nie mam. Bladego.
Powtórzę: nie znamy prawdziwych danych o sprzedaży na rynku książek. 
Możemy wnioskować tylko z obserwacji, tj. liczyć księgarnie papierowe, 
internetowe, zestawić to z liczbą publikowanych tytułów, liczbą 
wystawionych tytułów, spróbować obserwować dodruki (w wypadku papieru).
Dodałbym też Fakt 9-100: Kosmiczne zyski, jakie w ostatnich latach (dekadach) 
stały się udziałem innych mediów (audio-wideo), w tym za sprawą również 
notującej kosmiczne zyski branży elektronicznej, sprawiły, że wydawnictwa 
też by tak chciały. Ale nie mogą. A by chciały.

=> http://img.gawkerassets.com/img/1865gu2svck1fjpg/original.jpg Rozliczne 
czytniki [IMG]

Znalazłem w necie taki oto dokument[2]. Trochę danych liczbowych. Niektóre 
są logiczne, niektóre oczywiste, a niektóre ciekawe. Np. widać wzrost 
sprzedaży literatury pięknej w latach 2007-2009. Później dramatyczny 
spadek. Powiązany z wprowadzeniem 5%VAT na książki. Nie ma co się dziwić 
p.Vincentu-Rostowskiemu[3]. Toż chciał się pokazać, że umie, a tu jak na 
złość, gospodarka nie chce się słuchać. Co dowali podatek, to od razu 
wpływy z niego spadają. A tu na boczku wspaniały ryneczek książeczki o 
wartości rocznej przychodów ca. 600mlnEUR! A VAT płacony jest od przychodu! 
Znakiem tego, jak mu dowalimy 5%, będzie z tego ile? 30mlnEUR. Czyli ok. 120 
milionów złotych. Będzie na obsługę Kancelarii Premiera? Będzie. To już 
wiecie, czytelnicy, na co idę pieniądze z podatku za książki.
Słusznie czyni wydawnictwo Solaris ze swoim właścicielem-wizjonerem 
Wojciechem Sedeńką[4] na czele: założyło drukarnię zdolną drukować na 
zamówienie i rozwinęło pod to usługi. Bowiem druk książek w ciemno to 
karta bita. Jak tylko moje córy podrosną na tyle, żeby wciągnął je 
nałóg książkowy, zaraz sprawię im po czytniku. Tymczasem VAT na ebuki 
wciąż wynosi 23%. A księgarni internetowych przybywa. A ja wpadłem na 
pomysł, dlaczego ostatecznie i tak ebuki wygrają, a piraci nie nadążą 
piracić: bo utrzymanie serwera www kosztuje niewiele w porównaniu do kosztu 
druku i dystrybucji książki papierowej.
Pomyślmy:
koszty redakcji, korekty, honorarium autora, itp. = A
koszt składu = B
koszt druku = C
koszt dystrybucji (przed i po) = D
koszt reklamy = E
koszt serwisu www = F
Książka papierowa = A+B+C+D+E+F
Ebuk = A+B+E+F
Ileżby te kwoty nie wynosiły, koszt ebuka jest niższy i niech tam sobie 
wydawnictwa gadają, co chcą. Ale dodajmy jeszcze zmienne:
koszt magazynu = G
koszt dodruku = H
Z czego wynika, że wciąż:
Książka papierowa = A+B+C+D+E+F+G+H
Ebuk = A+B+E+F

=> http://www.instytutksiazki.pl/upload/Files/rynek_ksiazki_2012.pdf 2: 
http://www.instytutksiazki.pl/upload/Files/rynek_ksiazki_2012.pdf
=> https://pl.wikipedia.org/wiki/Jacek_Rostowski 3: 
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jacek_Rostowski
=> https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojciech_Sedeńko 4: 
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojciech_Sedeńko

=> http://www.teleread.com/wp-content/uploads/2009/09/ebookuniversesmall.jpg 
Ebook universe [IMG]

Ebuk można sprzedawać w nieskończoność. Raz wydany, staje się na wieki 
własnością tegoż wydawnictwa, o ile umowa z autorem tego nie wykluczy (a 
poco miałaby wykluczać? Nie lepiej dać klauzule zabezpieczające jakość?). 
Nie ma potrzeby dodruku, cała książka to megabajt na dysku serwera, który 
kopiuje się do klienta po zaksięgowaniu wpłaty. Nie ma magazynów na 
tysiące książek, nie ma ciężarówek, dystrybucji, błagania o miejsce na 
półce, wykupywania miejsca na półkach dla bestsellerów (samospełniające 
się przepowiednia jako podstawowe działanie marketingowe) - jest tylko plik, 
który można linkować innym sklepom, albo sprzedawać w swoim, a najlepiej 
jedno i drugie. I to już się dzieje, mimo horrendalnego VAT na książki.

=> http://cdn.gottabemobile.com/wp-content/uploads/skiff-reader.jpg Skiff [IMG]

Wiele jest jeszcze do zrobienia. Małe ekrany czytników (6 cali przekątna, od 
początku uważałem, że ideałem byłoby 7 cali, a tu się właśnie 
pokazują pierwsze ptaszki nie tylko z kolorem, ale i 7 i 8 cali przekątnej) 
dają małe pole do popisu składaczom i ilustratorom. Niektóre czytniki 
(znaczy, te popularniejsze jak Kindle) mają własne ustawienia składu i 
ignorują ustawienia autorskie. Bo czytelnik sam sobie wybiera ulubioną 
czcionkę itp. Gdzieś tam w nie tak całkiem odległej przyszłości zapewne 
dojdzie do wynalezienia ekranu łączącego zalety e-papieru i diod. Wtedy 
dopiero sprawa się unormuje - ale ewentualna przeróbka książki pod kątem 
nowych standardów ekranowych to pikuś - jednorazowa opłata dla zdolnego 
programisty, który stworzy jednolitą, komputerową procedurę i za jednym 
zamachem przekonwertuje cały zasób wydawnictwa.

Z powyższego zatem ośmielę się wysnuć wniosek, że SuperNova jednak 
sromotnie wtopiła nie publikując ebuka. Przypuszczenie takie, że sam Autor w 
umowie zakazał tego uczynić nie jest żadnym wyjaśnieniem. I tak po głowie 
oberwie wydawnictwo, pisarzom wybacza się dziwactwa.

PS. Niemal rok temu (2012-11-22) zrobiłem sobie notatkę roboczą o tej 
treści:

### Ebuki - ebooki - nowa era, czy przemijająca moda?

*Nie odnoszę się do żadnego konkretnego artykułu. Po prostu - sprawa 
książek i czytelnictwa bliska jest memu sercu, a jednocześnie gorąco 
wspieram ruch Creative Commons, który daje szansę na uregulowanie zgodnie ze 
zdrowym rozsądkiem sprawy praw autorskich, czyli fundament bazy podstawy 
biznesu książkowego, od którego w końcu zależy, czy będziemy mieć w 
przyszłości mieli coś nowego do czytania.*
*Ostatnio wiele osób wypowiada się na różne sposoby na ten temat, podnosi 
się różne zagadnienia, z różnych stron i dość dogłębnie - boć przeca 
o tym dyskutują tylko zagorzali czytacze i zagorzali wydawacze książek. 
Innych ludzi w zasadzie problem nie dotyczy, a może nie dotyka, choć 
przecież dotyczy każdego.*

###Wyłożyć sprawę samizdatów.

No właśnie. Zapomniałem o rynku samizdatów. Trzeba było o tym wspomnieć. 
Otóż ebuki dają szansę przebicia szklanego sufitu: każdy może zostać 
twórcą, każdy może zostać wydawcą. Trzeba tylko liznąć trochę wiedzy 
(och, ja wiem, że z tym najtrudniej) i trochę się przyłożyć. Tekst ten 
zapewne był reakcją na jakieś głośniejsze lamenty wydawców, że rynek 
książki umiera. Pomyślalem wtedy, jak się rynek książki rodził: 
pasjonaci wydawali własnym sumptem (to byli dość bogaci pasjonaci) i 
sprzedawali innym pasjonatom. W ciągu jednego pokolenia z pasjonatów 
wyłonili się zawodowcy od pisania "tanich romansideł" i tak powstał rynek 
książki, współcześnie uszlachcony i uszlachetniony wielkimi nazwiskami, 
dziełami i czasem. Pomyślałem sobie, że jak już kompletnie się ten 
dzisiejszy rynek książki zawali, po prostu wrócimy do pierwocin. Zaczniemy 
czytać samizdaty i z tej masy znowu wyłonią się nowi wielcy.
Dziś, gdy obrodziło księgarniami internetowymi, myślę, że można 
zrewidować poglądy: rynek książki nie upadnie (a w każdym razie nie tak 
szybko), ewentualnie zmieni trochę oblicze.

--------------------------------------------------------------------------------

=> http://www.stenografia.pl Słyszeliście o stenografii?

=> http://aedificare.smirnow.eu Zajrzyjcie także na opowieść o pewnej 
przygodzie.


📅 pią 08 listopada 2013


=> ./index.gmi ↩ Index (Strona główna)

=> ./category/z-poziomu-podlogi.gmi 📁 Z poziomu podłogi
=> ./tag/zpodlogi.gmi #Zpodlogi