____________________________________________________________________ ___ __ ___ ___ _ ___ ____ | _| _ _ _ ___ / _|| || | | || | |_ || |_ | \ | || || | / / | | || | | | || | | / / | _| | \| || || | | _/ / | _|| | | _| || \ / /_ | |_ | |\ || || | |__/ |_| |___|| | ||_|\_\|____||___| |_| |_||_||_|_| |___| ____________________________________________________________________ Piatek, 20 grudnia 1991 Nr 6 ____________________________________________________________________ Numer pod choinke, nastepny dopiero w styczniu. A w nim: Zbigniew Pasek - Jacek Kaczmarski - Bard Sprzed Dekady Andrzej M. Kobos - Swieta 1948 Bartosz Dobrzynski - 5-10-15 Andrzej Pindor - Is Modern Society Doomed? Jurek Karczmarczuk - Czy Kazdy Uczciwy Musi Miec Dozorce? Slawomir Mrozek - Slowo i Czyn + Zyczenia Swiateczne od Redakcji "Spojrzen" ____________________________________________________________________ Zbigniew J. Pasek JACEK KACZMARSKI - BARD SPRZED DEKADY ===================================== W listopadzie odbyla sie w Polsce seria koncertow tria zlozonego z Jacka Kaczmarskiego, Przemyslawa Gintrowskiego i Zbigniewa Lapinskiego. Trio dalo koncerty w ponad 10 wiekszych miastach polskich. Byly to pierwsze wspolne wystepy czlonkow tria od ponad 10 lat. Z zarejestrowanych na trasie nagran powstanie wkrotce plyta. Dla Jacka Kaczmarskiego byl to pierwszy pobyt w kraju po blisko 10-letniej nieobecnosci. Po kilku tygodniach koncertow, sponsorowanych przez Rozglosnie Polska Radia Wolna Europa, powrocil z powrotem do Francji. Jacek Kaczmarski, poeta i muzyk, rocznik 1957, pochodzi z Warszawy. Jego rodzice, plastycy, spedzili kilka lat na studiach w ZSRR. Z pewnoscia wplynelo to na pozniejsze zainteresowanie Kaczmarskiego rosyjskimi balladami i tworczoscia Wlodzimierza Wysockiego. Jak powiedzial kiedys o sobie w jakims wywiadzie: "Bylem wychowany od poczatku do konca na kulturze wschodnioeuropejskiej, zeby nie rzec rosyjskiej i sowieckiej, ale rowniez polskiej romatycznej, z kolosalnym szacunkiem dla formy, dla dopracowania, dla klasycznych rozwiazan muzycznych". Pierwsze piosenki napisal majac lat 16, w 1973 roku. Byla wsrod nich slynna "Oblawa", stworzona na motywach piesni Wysockiego. Pierwszy publiczny wystep, na festiwalu studenckim, zaliczyl w roku 1977. W roku 1980 ukonczyl studia polonistyczne; napisal prace o poezji politycznej okresu stanislawowskiego. W ciagu nastepnych trzech lat zebral wiele roznych nagrod na festiwalach piosenki kabaretowej i poetyckiej. W 1979 roku stworzyl wspolnie z Gintrowskim i Lapinskim pierwszy program polityczno-poetycki "Mury". Po "Murach" powstaja kolejne programy "Raj" (1980) i "Muzeum" (1981). Kaczmarski wystepuje zarowno w obiegu oficjalnym, na festiwalach studenckich, jak i nieoficjalnym, zwiazanym ze srodowiskiem opozycji demokratycznej. Okres 'Solidarnosci', bedac okresem czesciowego uwolnienia od cenzury, jest jednoczesnie wypelniony ciagiem nieskonczonych podrozy, wystepow na wiecach, strajkach i rosnacej popularnosci. Wlasnie wowczas Kaczmarski otrzymuje nagrode na Festiwalu w Opolu za wspaniale "Epitafium dla Wlodzimierza Wysockiego". Wkrotce potem na Przegladzie Piosenki Prawdziwej w Gdansku zostaje nagrodzony Srebrnym Kneblem. Jak sam przyznal w jednym z wywiadow, do 1980 roku przyjal najprostsza w Polsce tamtego czasu postawe Kassandry, bo bycie zlym prorokiem bylo wtedy najlatwiejsze. Pisal swoje piesni wedlug Starego Testamentu, Nowego Testamentu, mitow greckich, malarstwa - wszystko bylo materialem do wykorzystania, wszystko stawalo sie polska metafora. W pazdzierniku 1981 Kaczmarski wyjezdza na tournee do Francji i tam zastaje go stan wojenny. Angazuje sie we wszystkie akcje protestu oraz dzialanosc 'Solidarnosci' za granica. A poza tym - a raczej przede wszystkim - dalej tworzy i spiewa swoje piosenki. Na wiosne 1982 wydaje plyte nagrana w Szwecji pt. "Stracanie aniolow". W 1983 Instytut Literacki wydaje zbior zamykajacy czesc jego tworczosci pt. "Wiersze i piosenki", zawierajacy 86 tekstow z lat 1974-1982. Dzisiaj mowi o sobie: "Doswiadczenia emigracyjne - osobiste i emigracyjne - nauczyly mnie pokory i tolerancji. Dlatego zniknela z moich piosenek agresja, motyw wzywania innych do czegos. Zdalem sobie sprawe, ze czlowiek, ktory nawoluje, bierze na siebie kolosalna odpowiedzialnosc. A ja nie chce i nie moge przyjac na siebie takiej odpowiedzialnosci. Nie moge prowadzic innych, skoro nie wiem, co ze mna samym bedzie, jaki ja sam jestem naprawde". W ostatnich latach napisal musical o mlodym Heliogabalu, ktory nie doczekal sie ralizacji w Londynie, moze uda sie to w Stanach. Poza tym pisze powiesc, po angielsku, o swoich doswiadczeniach emigracyjnych, ktora nazywa groteska polityczno-historyczna. A kasety z jego nagraniami sprzed lat dalej kraza i sa popularne... Jacek Kaczmarski OBLAWA Skulony w jakiejs ciemnej jamie smaczniem sobie spal I spaly male wilczki dwa - zupelnie slepe jeszcze Wtem stary wilk przewodnik co zycie dobrze znal Leb podniosl warknal groznie az mna szarpnely dreszcze Poczulem nagle wokol siebie nienawistna won Won ktora tlumi wszelki spokoj zrywa wszystkie sny Z daleka ktos gdzies krzyknal nagle krotki rozkaz - gon! I z czterech stron wypadly na nas cztery goncze psy! Oblawa! Oblawa! Na mlode wilki oblawa! Te dzikie zapalczywe w gestym lesie wychowane! Krag sniegu wydeptany! W tym kregu plama krwawa! Ciala wilcze klami gonczych psow szarpane! Ten ktory rzucil na mnie sie niewiele szczescia mial Bo wypadl prosto mi na kly i krew trysnela z rany Gdym teraz - ile w lapach sil - przed siebie prosto rwal Ujrzalem male wilczki dwa na strzepy rozszarpane! Zginely slepe, ufne tak puszyste klabki dwa Bezradne na tym swiecie zlym, nie wiedzac kto je zdlawil I zginie takze stary wilk choc zycie dobrze zna Bo z trzema naraz walczy psami i ran trzech naraz krwawi! Oblawa! ... Wypadlem na otwarta przestrzen piane z pyska toczac Lecz tutaj tez, ze wszystkich stron - zla mnie otacza won! I mysliwemu co mnie dojrzal juz sie smieja oczy I reka pewna, niezawodna podnosi w gore bron! Rzucam sie w bok, na oslep gnam az ziemia spod lap tryska I wtedy pada pierwszy strzal co kark mi rozszarpuje Wciaz pedze, slysze jak on klnie! I krew mi plynie z pyska On strzela po raz drugi! Lecz teraz juz pudluje! Oblawa! ... Wyrwalem sie z oblawy tej, schowalem w jakis las Lecz ile szczescia mialem w tym to kazdy chyba przyzna Lezalem w sniegu jak niezywy dlugi dlugi czas Po strzale tym na zawsze mi zostala krawa blizna! Lecz nie skonczyla sie oblawa i nie spia goncze psy I gina ciagle wilki mlode na calym wielkim swiecie Nie dajcie z siebie zedrzec skor! Broncie sie i wy! O, bracia wilcy! Broncie sie nim wszyscy wyginiecie! Oblawa! [1974] (Na motywach piesni W. Wysockiego "Achota na walkow") KRAJOBRAZ PO UCZCIE Nie ogryzli kosci nie dopili wina Resztek jedzenia szuka pies pod stolem Na debowym blacie obrana cytryna I suche pestki czeresni dookola Odeszli z damami o zatluszczonych wargach Do loznic szerokich za ciezkie zaslony Gdzie bialy pudel kraj krynoliny targa Przez pania w rumiencach na fotel rzuconej A w stolicy koronacja sie zaczyna I krol swiatowy pokazuje szyk Ale z obecnych jeszcze nie wie nikt Ze na tortach dal napis "Wiwat Katarzyna" Ksiag nie doczytali nie skonczyli pisac Drukujac hymny gorace epistoly Jakby mialy spoic peknietych scian rysy Gryzace pochwaly pochwalne gryzmoly Odeszli od zajec sennych dlugotrwalych Nad biurka za male dla krolewskich zalecen Gdzie switem piora skrzypiace sie lamaly A swiece swiecily by nic nie oswiecic A w stolicy Sejm konczy obrady Na rekach niesiony usmiecha sie krol Ambasadorowie nie zmieniaja rol Wiedzac jak blisko od chwaly do zdrady Nie skonczyli ostrzyc kos na sztorc stawianych Nie ruszyli zamkow i sal palacowych Nie powywieszali wszystkich zdrajcow stanu W ziemie pol bitewnych powgniatane glowy Odeszli w sukmanach kurtach i oponczach Po staremu sie meczyc nie nad swoja rola Ktos powiedzial - wiedzialem ze to tak sie skonczy Na zer wyszly obce wojskowe patrole A krol bez krolestwa chodzil na spacery Nie ze swojej kasy utrzymujac dwor I nie wiedzial jeszcze niepotrzebny chor Jakie kiedy i za co zalsnia mu ordery "Imperatorowa i panstwa oscienne Przywroca spokojnosc obywatelom naszym Przeto z wolnej woli dzis rezygnujemy Z pretensji do tronu i polskiej korony Nieszczesliwie zdarzona w kraju insurekcja Pograzyla go w chaos oraz stan zniszczenia Pieczolowitosc nasza na nic sie nie przyda Swiadczymy z cala rzetelnoscia Naszego Imienia" Nie ogryzli kosci Nie dopili wina resztek jedzenia szuka pies pod stolem [1977] MURY On natchniony i mlody byl, ich nie policzyl by nikt On im piesnia dodawal sil, spiewal, ze blisko juz swit. Swiec tysiace palili mu, znad glow podnosil sie dym, Spiewal, ze czas by runal mur... Oni spiewali wraz z nim: Wyrwij murom zeby krat! Zerwij Kajdany, polam bat! A mury runa, runa, runa I pogrzebia stary swiat! Wkrotce na pamiec znali piesn i sama melodia bez slow Niosla ze soba stara tresc, dreszcze na wskros serc i glow. Spiewali wiec, klaskali w rytm, jak wystrzal poklask ich brzmial, I ciazyl lancuch, zwlekal swit... On wciaz spiewal i gral: Wyrwij murom zeby krat! Zerwij Kajdany, polam bat! A mury runa, runa, runa I pogrzebia stary swiat! Az zobaczyli ilu ich, poczuli sile i czas, I z piesnia, ze juz blisko swit szli ulicami miast; Zwalali pomniki i rwali bruk: - Kto z nami! Kto przeciw nam! Kto sam, ten nasz najgorszy wrog!... A spiewak takze byl sam. Patrzyl na rowny tlumow marsz, Milczal wsluchany w krokow huk, A mury rosly, rosly, rosly Lancuch kolysal sie u nog... [1978] Zbigniew J. Pasek [od red.: W originalnym tekscie Zbyszka Paska byl jeszcze "Koncert Fortepianowy" Kaczmarskiego, ktory poszedl w poprzednim numerze.] ____________________________________________________________________ Andrzej M. Kobos SWIETA 1948 =========== Za kilka dni swietowac bedziemy Wigilie i Boze Narodzenie. Bedziemy zyczyc swoim bliskim i dalszym wszystkiego co najlepsze. Wydaje mi sie, iz mozemy stwierdzic, ze w ostatnim roku czy dwoch spelnily sie zyczenia Narodu, zyczenia wielu Polakow, tych ktorzy sa z nami i tych ktorzy juz odeszli. Przez tak wiele lat, zyczylimy sobie - oni i my - upadku tyranskiego systemu w Polsce i w sowieckim imperium. Obecnie zyczenia te spelnily sie juz w olbrzymim stopniu. Polska odzyskala niepodlegosc, buduje teraz - aczkolwiek z trudem, wsrod sporow politycznych i spolecznych, zamieszania i pomrukow miernot - nowy, demokratyczny porzadek. Wierze, ze mimo trudnosci spolecznych i ekonomicznych moga Polacy patrzec optymistycznie w przyszlosc. Imperium sowieckie praktycznie juz rozpadlo sie. Pekly mury wiezienia narodow. Chociaz moze chwilowo przeksztalca sie ono w "wulkan narodow", to i tam nadeszla wiosna ludow i tam rowniez moga chyba patrzec z optymizmem w przyszlosc, ktora przyniesie odrodzenie sie tych narodow w demokracji. Zyczmy im tego szczerze przy okazji tych Swiat. Jednym slowem, i u nas i u nich spelnily sie marzenia milionow. W Polsce byly to kiedys takze marzenia wielu tysiecy ludzi, ktorzy za wolna Polske, niedlugo po wojnie, juz w czasach niby-pokoju, oddali zycie, lub spedzili najlepsze lata w komunistycznych wiezieniach. Byli to ludzie z dwoch wspanialych pokolen - rzeklbym - dojrzalych w latach czterdziestych i piedziesiatych oraz w latach siedemdziesiatych i osiemdziesiatych. Owi wspaniali ludzie nigdy nie tracili wiary, ze kiedys nadejdzie dzien nie tylko ich wolnosci, ale i wolnosci Narodu. Wielu z nich wspomina swoje lata spedzone w polskim czy nawet sowieckim gulagu jako nieomal najlepszy okres ich zycia, wspaniala szkole wartosci, postaw ludzkich i charakterow. Jednym z wazniejszych momentow w tamtych ich latach bylo Boze Narodzenie. Wspomnijmy teraz i o ludziach, ktorzy niegdys swietowali Boze Narodzenia w nieludzkich warunkach, zagnani w nie swoim oddaniem Polsce. Przeczytajcie o tym we fragmencie ksiazki Wladyslawa Minkiewicza "Mokotow, Wronki, Rawicz". Radujmy sie - tyrania upadla, zmieciona wichrem zmian i wolnosci. Na olbrzymia polac globu zawitala wolnosc. Teraz na ten glob symbolicznie przychodzi Chrystus. Niezaleznie od tego za kogo Go uwazamy, jest On symbolem Dobra i Odrodzenia. Szczesliwych i Wesolych Swiat Bozego Narodzenia - Przyjaciele. Andrzej Kobos ======================================================================== (Wladyslaw Minkiewicz - "Mokotow, Wronki, Rawicz") "I wreszcie nadszedl ten uroczysty dzien: moja druga Wigilia w wiezieniu (1948 r. - amk). Pierwsza minela niemal niepostrzezenie, w ponurej celi na "jedenastce", w okresie kiedy przechodzilem ostre sledztwo, a jeszcze gorszym torturom poddawany byl Chmiel (z IV Komendy WiNu, pozniej stracony - amk). Teraz juz od rana trwaly przygotowania w poszczegolnych "kolchozach", zeby pomimo wieziennych warunkow jak najgodniej uczcic spedzane zazwyczaj w gronie rodzinnym swieto. Staralismy sie choc w minimalnym stopniu dochowac wiernosci tradycji, korzystajac z nadeslanych z domu nieco bogatszych z okazji swiat paczek. W swiateczne dni, a takze na Nowy Rok, niezawodny ks. Grzechnik odprawial Msze. Bylo tradycyjne lamanie sie oplatkiem, byly piekne, patriotyczne wzruszajace przemowienia Puzaka w dniu Wigilii i Nowego Roku. Jego slowa, podtrzymujace na duchu, gleboko przenikaly do serc i umyslow sluchaczy. Wielu mialo lzy w oczach, a niektorzy - zarowno zaprawieni w partyzanckich walkach czasu okupacji, jak i w zwyklych bandyckich skokach - glosno szlochali, bynajmniej sie z tym nie kryjac. Uswiadomilem sobie wowczas jeszcze dobitniej, jak wiele znaczyla dla nas wszystkich obecnosc wsrod nas takiego jak on czlowieka. Po jego mowach nie czulismy sie juz tak bardzo samotni, mniej ciazyla rozlaka z najblizszymi, stawalismy sie jedna rodzina. Spiewano tez we wszystkich celach, wbrew wieziennemu regulaminowi, koledy. Stare, dobrze nam znane, plynely jedna za druga, ale najbardziej chwytala za serce koleda poniekad nowa. Poniekad, bo nowe, jakze nam bliskie slowa ulozyl do starej, goralskiej koledy architekt, poeta, a po wyjsciu na wolnosc scenograf, Jan Golka. Ta nowa wersja, przekazywana z celi do celi i znana chyba wszystkim wiezniom Mokotowa, zaczynala sie od slow: Hej koleda, koleda, Mokotow koleda. Hej koleda, koleda, Betlejem koleda. Miedzy nas Pan Jezus wszedl, Na wieziennym stolku siadl. Miedzy nas Pan Jezus wszedl I chleb czarny z nami jadl. ____________________________________________________________________ Bartosz Dobrzynski 5-10-15 ======= [Gazeta Wyborcza, 26-27 pazdziernika, 1991] Czy pamietamy jaka byla Polska piec, dziesiec, czy pietnascie lat temu? Jak wtedy zylismy, co nas cieszylo, co martwilo.[...] Piec lat temu - ROK 1986 ------------------------- Zycie codzienne Zarabialismy srednio 24095 zl, a srednia emerytura wynosila 14068 zl. Dolar oficjalnie kosztowal 197 zl, a na czarnym rynku 900 zl, zarabialismy wiec okolo 30 dolarow miesiecznie. Dochod narodowy w 1986 roku osiagnal poziom z 1980 roku. Mielismy wtedy bardzo rozne rodzaje cen: komercyjne, urzedowe, regulowane, panstwowe i umowne. Reglamentacja nadal obejmowala mieso, czekolade i benzyne. Kartki na maslo i cukier zniesiono w koncu roku 1985. Wlasciciel malucha mial prawo do zakupu 24 l benzyny miesiecznie po 60 zl za litr. Talony beznzynowe mozna bylo kupic "na czarno" za 30 tys. zl. Po pralke automatyczna stalismy pod sklepami dwa, trzy tygodnie. Zawodowi stacze - zawod juz dzisiaj wymarly -doliczali sobie do oficjalnej ceny 45 tys. zl "gorke" 30-40 proc. Telewizory, szczegolnie kolorowe, byly meteorytem w naszych sklepach i wykupywano je w pol godziny po dostawie. Tylko szczesliwi posiadacze asygnat na samochody mogli je kupic po cenach panstwowych. Maluch kosztowal wtedy od 310 do 390 tys. zl. Na gieldzie trzeba bylo zaplacic prawie dwa razy wiecej. Kilogram pomarancz na Polnej kosztowal 1500 zl. Papier toaletowy, szklanki i rajstopy mozna bylo nabyc prawie wylacznie posiadajac kwity z punktu skupu makulatury. Papierosy, o ktore nadal bylo trudno, kosztowaly: Popularne 22zl, Radomskie 42 zl. Zmora "spekulantow" (dzis wielu z nich nazwalibysmy po prostu handlowcami) byla powolana w 1985 roku Inspekcja Robotniczo- Chlopska. Prowadzono akcje atestacji stanowisk pracy. Akcje IRCH-y i wyniki atestacji byly ulubionym tematem doniesien dziennika TV. Rok 1986 byl kolejnym rokiem kleski urodzaju. Jak zwykle rolnicy stali w kilometrowych kolejkach do punktow skupu zboz. Naplywaly doniesienia o marnujacych sie tonach jablek. Rolnicy cieszyli sie z zezwolenia na handel miesem na bazarach. Wydarzenia Wiosna 1986 przezywalismy strach przed groznym i nieznanym ... promieniowaniem jadrowym. Awaria elektrowni jadrowej w Czernobylu byla ukrywana przed nami przez cztery dni. Co dziesiaty z nas wypil wtedy jodyne, a wiekszosci dzieci podano wtedy plyn Lugola. W mistrzostwach swiata w pilce noznej spisalismy sie slabo - polska druzyna odpadla w pierwszym meczu po wyjsciu z grupy. Przegralismy wtedy z Brazylia 0:4. Na przelomie czerwca i lipca odbyl sie X Zjazd PZPR - przewodniej sily narodu. Partia liczyla wtedy 2 125 762 osoby, czyli prawie 10 proc. doroslej ludnosci Polski. Na pierwszego sekretarza wybrano ponownie gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Jego referat zjazdowy zajmowal 3 i pol strony formatu A3. Na wniosek PRON Sejm uchwalil 16 lipca amnestie. DO 15 wrzesnia - jak oswiadczyly wladze - zwolniono wszystkich uwiezionych za przestepstwa przeciwko panstwu i porzadkowi publicznemu. Gen. Kiszczak powiedzial w wywiadzie dla "Polityki" - "o skali 'pomocy' finansowej dla zawodowcow opozycji swiadczy wymownie m.in. ich peweksowski tryb zycia oraz dlugotrwaly wstret do podjecia pracy". Plk Stanislaw Kwiatkowski, owczesny dyrektor CBOS, na podstawie badan tej instytucji oszacowal liczbe przeciwnikow politycznych wladz na 3,5-5 proc. spoleczenstwa. Pod koniec roku powolano Rade Konsultacyjna przy przewodniczacym Rady Panstwa, co przez wladze uznawane bylo za gest otwarcia w kierunku srodowisk niezaleznych. Jej czlonkami byli m.in. Krzysztof Skubiszewski i Marek Kotanski, dla ktorego byl to bardzo udany rok. Stworzony przez niego Ruch Czystych Serc osiagnal duza popularnosc. Powolany w koncu 1985 roku rzad Zbigniewa Messnera przetrwal przez caly nastepny rok. Ciekawa zmiana byla nominacja na stanowisko Ministra Kultury i Sztuki. Zostal nim bezpartyjny naukowiec, badacz swiata antycznego prof. Aleksander Krawczuk. Na Festiwalu Polskich Filmow w Gdansku zwyciezyla "Siekierezada" w rez. Witolda Leszczynskiego na podstawie opowiadania Edwarda Stachury. Hitami kinowymi byly "Milosc, szmaragd i krokodyl", a z rodzimej tworczosci "Akademia Pana Kleksa". Najpopularniejszym punktem programu TV byl australijski serial "Powrot do Edenu". Dziesiec lat temu - Rok 1981 ---------------------------- Byl to rok "Solidarnosci", strajkow, marszow glodowych, poczucia odzyskanej wolnosci i codziennych klopotow ze wszystkim zakonczony wprowadzeniem stanu wojennego. Zycie codzienne Przecietna placa wynosila w 1981 roku 7311 zl, a emerytura i renta 3240 zl. Najnizsza emeryture ustalono na 2300 zl. Oficjalnie dolar kosztowal 38 zl. Na czarnym rynku w lipcu skoczyl ze 130 do 180 zl. Dochod narodowy obnizyl sie w porownaniu z rokiem poprzednim o 16 proc. Ceny pozostawaly w gestii panstwa. Decydowala o nich Panstwowa Komisja Cen. W sklepach nie bylo prawie nic. W zwiazku z tym wprowadzano coraz szersza reglamentacje. Bony, ktore po otrzymaniu rejestrowalismy w wybranym sklepie obejmowaly mieso, cukier (ktorego przydzialy zmniejszono od marca), tluszcze, kasze, ryz i make, a dla dzieci dodatkowo manne, mleko w proszku i proszek do prania. Klopoty z papierem spowodowaly ograniczenie nakladow gazet. wiekszosc gazet ukazywala sie 5 zamiast 6 razy tygodniowo. Brakowalo wszystkiego od zapalek i papierosow przez mydla, szampony az do ubran, butow i pralek. Organizowano tzw. marsze glodowe. Wprowadzono system przedplat na samochody. Realizacja zamowionych wtedy samochodow trwa do dzis. Za fiata 126p placilismy wtedy 131 tys. zl, a za benzyne do niego 32 zl za litr. Poszukiwane ksiazki kupowalismy spod lady, podczas gdy polki zalegaly dziela slusznie ideologiczne i klasycy komunistyczni. Urodzaj byl tego roku, podobnie jak rok wczesniej, bardzo slaby. Dodatkowo problemy rolnikow poglebialy braki czesci zamiennych, oleju napedowego i chemikaliow. Wydarzenia Rok rozpoczal sie od nadziei na drugi Kuwejt, ktora rozbudzila tryskajaca w Karlinie ropa. Rozgorzal tez spor o wolne soboty. Ostatecznie mielismy trzy wolne i jedna robocza w miesiacu. Zima nasze mieszkania byly niedogrzane w wyniku braku wegla, brakowalo tez pradu. W lutym premierem zostal dotychczasowy minister obrony narodowej, Wojciech Jaruzelski. W swoim pierwszym wystapieniu zaapelowal o 90 spokojnych dni. 27 marca odbyl sie 4-godzinny strajk powszechny, jeden z najwiekszych w naszej historii, proklamowany w zwiazku z "kryzysem bydgoskim". Chodzilo wtedy o ukaranie winnych pobicia przez milicje Jana Rulewskiego i jego dwoch kolegow na sesji Wojewodzkiej Rady Narodowej w Bydgoszczy. Zapowiedziany na 31 marca bezterminowy strajk powszechny, odwolano po rozmowach "Solidarnosci" z wladzami, sugerujacymi mozliwosc sowieckiej interwencji. Pytanie "wejda, nie wejda?" towarzyszylo nam przez caly rok. Na zjezdzie Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego najwiecej glosow w wyborach do Zarzadu Glownego otrzymal Leszek Balcerowicz - wtedy bardzo mlody pracownik SGPiS - za opracowanie najbardziej spojnego i konsekwentnego programu reformy gospodarczej. W maju dwa wydarzenia wstrzasnely cala Polska: zamach na papieza Jana Pawla II i smierc kardynala Stefana Wyszynskiego. Nowym przewodniczacym Episkopatu Polski zostal Jozef Glemp. W lipcu obradowal nadzwyczajny IX Zjazd PZPR. Pierwszym sekretarzem zostal ponownie Stanislaw Kania. We wrzesniu swoj pierwszy zjazd odbyla "Solidarnosc". Walesa utrzymal sie na stanowisku przewodniczacego Komisji Krajowej "Solidarnosci" pokonujac kontrkandydatow - Gwiazde, Jurczyka i Rulewskiego. Przyjeto glosne "Poslanie do Ludzi Pracy Europy Wschodniej", co wywolalo skandal w calym bloku. Na festiwalu filmowym w Cannes glowna nagrode zdobyl film Andrzeja Wajdy "Czlowiek z zelaza". Pazdziernik przyniosl zmiane na stanowisku I sekretarza KC PZPR - zostal nim dotychczasowy premier i minister obrony narodowej gen. Wojciech Jaruzelski. 13 grudnia na terenie calego kraju wprowadzono stan wojenny. [...] 16 grudnia zginelo 9 gornikow "Wujka". Swieta Bozego Narodzenia obchodzilismy w nastroju przygnebienia, z czolgami na ulicach i godzina milicyjna. Pietnascie lat temu - Rok 1976 ------------------------------ Zycie codzienne Srednie zarobki w 1976 roku wyniosly 3971 zl. Emerytury i renty osiagnely poziom 2035 zl na osobe. Pogorszylo sie zaopatrzenie sklepow. Otwarta zostala kolejna pieciolatka, ktora polozyla podwaliny pod kryzys lat 80. Ustalane przez panstwo ceny, nie zmieniane zbyt czesto od wielu lat, powodowaly poglebianie sie nierownowagi rynkowej. Szybko zwieksza- jaca sie konsumpcja w pierwszej polowie lat 70-tych finansowana byla dzieki kredytom zagranicznym. Skup zywca spadl o 15 proc. w porownaniu z rokiem 1975. Kolejki po mieso i wedliny stawaly sie codziennoscia. Towarow przemyslowych takze brakowalo, np. trzeba bylo zapisac sie na specjalne listy aby po kilku miesiacach moc nabyc wymarzony magnetofon. Klopotow tych nie mieli pracownicy administracji wysokiego szczebla, wojska, milicji i aaparat partyjny. ONI zakupy robili w specjalnych sklepach "za zoltymi firankami". Problemy z zaopatrzeniem byly tak jawne, ze prasa musiala o tym pisac. I tak w "Polityce" czytalismy: "nie da sie ukryc, ze dysonans pomiedzy wizja rynku zywnosciowego jaka mamy wszyscy jako konsumenci a codzienna rzeczywistoscia tego rynku jest wciaz bardzo znaczny". Fiaty 126p, ktorych produkcje rozpoczeto 4 lata wczesniej, oficjalnie kosztowaly 87 tys. zl. Dostepne byly glownie na talony rozdzielane przez wladze centralne, terenowe, zjednoczenia i zaklady pracy. Telewizje ogladalismy glownie w kolorze czarno-bialym. Na ogolna liczbe 6,5 mln odbiornikow tylko 200 tys. bylo kolorowych. Wydarzenia Rok rozpoczal sie od zmian w konstytucji. Zapisano w nich przewodnia role PZPR i sojusz z ZSRR. Przeciwko poprawkom protestowal episkopat. Do wladz wyslano list podpisany przez 101 osobistosci zycia publicznego. 10 lutego Sejm uchwalil poprawki prawie jednomyslnie - wylamal sie tylko Stanislaw Stomma wstrzymujac sie od glosu. Marcowe wybory do Sejmu wypadly zgodnie z oczekiwaniami. Wzielo w nich udzial - wg danych wladz - 98 procent uprawnionych, a na liste Frontu Jednosci Narodu, jedyna jaka byla, oddano 99 proc. waznych glosow. 24 czerwca premier Jaroszewicz oglosil drastyczna podwyzke cen zywnosci. Miala wyniesc przecietnie 39 proc., ale np. mieso mialo zdrozec o 70 proc., a cukier o 100. Nazajutrz rozpoczely sie strajki w wielu zakladach pracy w calym kraju. W Radomiu robotnicy opanowali miasto i spalili Komitet Wojewodzki. Wieczorem premier w przemowieniu telewizyjnym odwolal zapowiedziana podwyzke nie wspominajac ani slowem o strajkach. W ciagu nastepnego tygodnia przedstawiano strajki jako chuliganskie wybryki, ktore zaklocily "konsultacje" w sprawie nowych cen. W calym kraju organizowano wiece poparcia dla kierownictwa partii i rzadu - jak to wtedy okreslano. Gigantyczny sped odbyl sie w Warszawie na stadionie X-lecia, ktory udekorowano haslami: jestesmy z tow. Gierkiem, jestesmy z tow. Jaroszewiczem. W siepniu wproadzono kartki na cukier, nazwane "biletami towarowymi". Kartki uprawnialy do nabycia dwu kilogramow cukru miesiecznie. Z okazji 70. lecia urodzin Leonid Brezniew zostal udekorowany przez Edwarda Gierka Krzyzem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Pod koniec roku powstal Komitet Obrony Robotnikow - na dlugie lata glowny cel atakow wladz i symbol opozycji. [...] Przytoczyl: Zbigniew J. Pasek ____________________________________________________________________ Andrzej Pindor (apindor@utoronto.bitnet) IS MODERN SOCIETY DOOMED? ========================= Recent discussion on liberalism vs. christianity on the discussion list Poland-L prompted me to dig out a short essay which I have written some time ago. As you will see below, it rather asks questions than attempts to state anything. My intention is to perhaps initiate a discussion which might help me to form some sort of opinion about these matters. In other words, I'd like to pick readers' brains for my own benefit. If you have strong views on the subject, it is your chance to convert me to your views. If you don't, I'd still enjoy hearing your musings, maybe we could have a brain-storm session and help each other to form some sort of view. When the life is a struggle, people tend to seek help from above (as a Polish saying goes: 'gdy trwoga to do Boga' i.e. when in fear turn to God) but when life becomes relatively comfortable and safe, the incentives to listen to guidelines imposed from above and to follow them diminish. Additionally, there is all this leasure time to fill. One becomes then an easy prey of temptations offered by the advertising industry, which in itself is a natural component of the economically developed system. Earthly life is becoming more and more attractive and its charms within everyone's reach (so tell us advertisers), while the fear of retribution for misbehaviour and gratification in after-life for sticking to the rules is more and more abstract, due to the progress the science made in explaining nature (God is no longer behind every thunder and heaven is no longer just above clouds). As a result, codes of behaviour based on religion are breaking down. The problem arises: Can a society retain moral and lifestyle guidelines, which took it through difficult periods of history, also then, when going becomes much easier? Those, who are not agnostics like myself, might prefer a question: Can human race retain faith in God and follow His teachings, when everyday life becomes so much easier, due to the economical progress? In any case, if the answer is no (and I do not see reasons for optimism), then the present civilisation may collapse, unless it can find a different (i.e. not based on religion) grounding for socially beneficial behavioural code. I believe that a society cannot function i.e. provide its members with a reasonable level of well-being (this includes a feeling of relative security) if it consists of individuals whose only motivation is to get a best deal for themselves (and as quickly as possible). Codes of behaviour imposed by religions regulate interactions among individuals. In some cases these rules are more advantageous for the society as a whole, in other - less, resulting in disparities in development. Written laws and law enforcement are useless if the majority of people do not have internal guides (see what happens in certain sectors of American society). If the majority of people stop paying attention to the code of behaviour they followed so far (any code of behaviour, in fact), the drive to satisfy one's own needs regardless becomes dominant and barbarism results. These abstract considerations are of great relevance to the way situation developes in Poland. First of all, I believe that the success or failure of attempts to get Poland out of its mess are at least as much dependent on attitudes of Poles themselves as on dollars from outside. More importantly, situation in Poland and in whole of Eastern Europe (if not the world) is conditioned by the way the situation developes in Soviet Union. If this country blows up, flying pieces will hit everyone around. During seventy years of the communist rule there, the religion has been largely destroyed as a guide to human behaviour and attempts to replace it with 'communist morality' have been totally futile. As a result most of the people have no set of principles of conduct in common. I mean the principles which people follow and not the ones they say they believe in. Whether in such a situation can this country mend its economy before the widespread famine and misery lead to riots and internal wars, is not certain, perhaps doubtful. Racial and ethnic tensions are an additional problem since the only way to decrease them is to divert people's attention towards economic activities which give realistic hopes of improving one's lot. Situation in Poland seems to be better from this point of view. Certainly, religion plays an important role in minds of majority of Poles. True, work ethic is not such an important element in Catholicism as in Protestant or some Oriental religions, but can still be found there (after all, Italy and Spain are catching up with developed world, though not without difficulties). Whether the traditional set of values will be able to withstand temptations of developed civilization, only future will tell. Certain signs are not encouraging - note the number of abortions. For me it indicates that personal convenience wins over a strong moral rule. Please note that nowhere I have tried to imply that religion is a necessary condition for a moral (meaning 'socially positive') code. Individuals may lead a 'moral life' even if they are not afraid of 'Hell' but historically all moral codes have had their source in religion and were held in place by reference to 'Supernatural'. I strongly recommend to everyone a book by L. Kolakowski 'Jezeli Boga nie ma...'. Kolakowski seems to conclude that a moral code can be grounded only in a belief in Supernatural (whatever it may be), surprising for an atheist (?). I'd like to believe that this is not necessarily the case. Andrzej Pindor ____________________________________________________________________ Jurek Karczmarczuk CZY KAZDY UCZCIWY MUSI MIEC DOZORCE =================================== Niniejszy tekst jest proba reakcji na pytanie Andrzeja Pindora, czy wspolczesne spoleczenstwo jest skazane, gdyz wspolczesna zsekulary- zowana cywilizacja spowodowala daleko posunieta demoralizacje i odejscie od religii. Andrzej konczy cytowaniem Leszka Kolakowskiego, wiec ja od tego zaczne. Mam przed soba wolumen Revue Europeenne des Sciences Sociales, w ktorym jest artykul Kolakowskiego pt. "Czy w chrzescijanstwie jest mozliwa utopia". Chodzi oczywiscie o pojecie, a nie o konkretna praktyczna realizacje. Artykul prowadzony jest w formie dialogu i od razu w pierwszym zdaniu pada odpowiedz: alez oczywiscie tak, przeciez po prostu istnieje! Mamy setki przykladow w literaturze, mamy nawet i praktyczne proby organizowania 'szczesliwych spolecznosci' przez sekty religijne, a samo pojecie pochodzi od swietego i meczennika chrzescijanskiego. A potem Kolakowski rozprawia sie sam ze soba w sposob okrutny i stwierdza, ze pojecie szczesliwego spoleczenstwa wlasciwie jest anty-chrzescijanskie, bo zaklada, ze sami ludzie moga do czegos doskonalego dojsc, a to przeczy tezie, ze jedynie Bog jest doskonaly, ze bez Laski pozadoczesnej sie nie da i utopia jest obarczona grzechem pychy. Ze grzech pierworodny i tak dalej. Coz, juz wszystko jasne i wtedy Kolakowski zauwaza, ze nie bardzo, bo i dobre uczynki i samodoskonalenie sa konieczne i wszystkie teorie socjalne odwolujace sie do religii sa z natury metne. I zaczynamy powoli dokopywac sie do tematu tego felietonu. Andrzej zadaje pytanie, czy w zwiazku z sekularyzacja zycia, z upadkiem norm moralnych i ogolnym kryzysem, z zyciem w pozornej utopii aktualna cywilizacja ma szanse przetrwania i czy bez religii da sie zorganizowac to zycie zbiorowe w sposob godziwy. Moja odpowiedz jest taka jak pierwsza teza Kolakowskiego powyzej: oczywiscie tak! Jasne, ze z religia latwiej. Mamy po prostu zewnetrzny punkt zaczepienia. Mamy dozorce, ktory nie jest definiowany ad hoc przy pomocy prawa silniejszego i ktory przez to moze byc respektowany na rowni przez A i przez B. Ale nie uwazam, ze strach przed pieklem ma pierwszoplanowe znaczenie moralne. W judaizmie bardzo silne normy (w dodatku, o dziwo, respektowane) wcale sie nie odwoluja do sprawiedliwosci pozadoczesnej, tylko zwracaja uwage, ze normy moralne pochodza od Boga, sa swiete i sluszne. Na poczatku tego wieku Max Weber rozpracowywal chrzescijanska etyke kapitalizmu, ktora wywiodl od Kalwinizmu, od purytan i w ktorej pojecie porzadnej pracy i zachowania spolecznego bylo uswiecone bez zadnego odwolywania sie do kar piekielnych. Nie wiem czy i jaki wplyw na rozwoj spoleczenstwa w tym wieku mieli tacy filozofowie, ale to jakos zgrubsza dzialalo. Uwazam, ze cywilizacja, czy spoleczenstwo jest organizmem homeostatycznym, ktory zawiera sam w sobie mechanizmy samoobrony przed rozleceniem sie z kupy, ze w naszej normalnej biologii (zbiorowej) zawsze w razie zagrozenia beda sie rozwijac prady pozytywne. I wcale nie musimy pojsc na latwizne religijna, mimo, ze bedziemy sie na nia powolywac. Nawet jak popatrzec na prawa Babilonskie, a kodeks Hammurabiego w szczegolnosci, to widac, ze juz ponad 3800 lat temu w montowaniu praw kierowano sie tez pewnym duchem spolecznym, pewna moralnoscia, ktora aczkolwiek nie uzanawala rownosci ludzi, nie pozwalala bezkarnie krzywdzic nawet niewolnikow, ustalala maksymalne czynsze itp. I to jakis czas funkcjonowalo. Mimo tego, ze wspolczesnym slowo Babilon kojarzy sie raczej z czyms innym niz moralnoscia. Hammurabiemu nie za bardzo potrzebny do tego byl Shamash, Bog-Slonce figurujacy w preambule kodeksu. Pozostaje pytanie, czy tamta cywilizacja rozleciala sie na skutek ogolnej rozpusty i upadku obyczajow, czy po prostu zostala ubita. A moze po prostu starosc? W koncu wszystkie organizmy homeostatyczne, lacznie z nizej podpisanym w koncu slabna i nie sa w stanie sie utrzymac przy zyciu. Ale chyba nie dlatego, ze ulegly demoralizacji. Pojecie smierci jako kary zawsze bylo dla mnie jednym z najwiekszych idiotyzmow, jakie ludzkosc wymyslila. Laickich, albo laicyzujacych wzorcow etycznych i moralnych do dzisiejszego dnia mamy mnostwo. (Nb. chcialbym kiedys zrozumiec roznice miedzy etyka a moralnoscia. Hegel wyraznie rozgranicza porzadek etyczny, ktory ma rzadzic spolecznosciami i zachowaniami jednostki wobec otoczenia oraz moralnoscia, ktora jest atrybutem wewnetrznym, ale wydaje sie, ze i u niego jest to strasznie metne). W czasach, gdy religia wydawala sie regulowac prawie wszystko, w dwunastym wieku mielismy i uczciwego katolika i teologa Pierre Abelarda, ktory definiowal reguly moralnego postepowania bez odwolywania sie do Boga, oparte o "prawa racjonalne", mielismy takze Awerroesa, ktory w szalejacym politycznie Islamie (to byly przeciez czasy Almanzora) byl jednym z najlepszych Arystotelikow, jakich wydala ludzkosc i jego etyka byla taka wspolczesna, ze sie w koncu narazil i pod koniec zycia napisal dzielo, w ktorym analizuje swoja filozofie z punktu widzenia prawowiernego muzulmanina... Geometryczne metody w etyce Spinozy w 17 wieku tez byly w gruncie rzeczy dosc laickie, choc ustawil sie niezle, bo zaczyna od Boga, potem analizuje Ducha, Rozum itd.a dopiero na koncu pisze o sile o pochodzeniu "zwyklych" uczuc i o wolnosci ludzkiej. Japonski kodeks samurajski Bushido, mimo, ze od gdzies tam 10 wieku byl zbiorem regul dla wojownikow i zawieral glownie takie hasla jak niesluzenie dwom panow na raz i dotrzymywanie slowa, po zaczerpnie- ciu pelna garscia z Konfucjanizmu i Zen i po skodyfikowaniu w 17 wieku stal sie zbiorem norm moralnych polecanym dla mlodziezy i stal sie jedna z baz edukacyjnych nowoczesnego nacjonalizmu Japonskiego. A pieklo tam gdzie? A podstawowe tezy spoleczne, calkowicie laickie, i bardzo moralne, wolnomularstwa istnieja do tej pory. We Francji jest ok. 100 000 masonow we wszystkich obediencjach i nalezy do nich przynajmniej kilkunastu czolowych politykow, zreszta roznej orientacji. Nie twierdze, ze to wszystko ma istotne znaczenie globalne. Twierdze tylko, ze da sie pomyslec o moralnosci bez pozaczesnego dozorcy i da sie zyc uczciwie bez bata i ze wierze, ze mechanizmy samoregulacyjne spoleczenstw beda w razie potrzeby w stanie wykorzystac istniejace pozytywne wzorce. I nalegam na nieco inne spojrzenie na religijna strone moralnosci niz ta, ktora wynika z grozenia ogniem piekielnym z ambon. Jurek K-uk ____________________________________________________________________ Slawomir Mrozek SLOWO I CZYN ============ [Tygodnik Powszechny, 28 kwietnia 1991] Nowosadecki, Majer i ja siedzielismy wokol napoczetej butelki. Choc wypilismy juz polowe, bylo dosyc nudno. - To dlatego, ze pijemy bezmyslnie - powiedzial Nowosadecki. - Przedyskutujmy jakis problem intelektualny, a zobaczycie, jak nas to ozywi. - Mozna - zgodzil sie Majer i ziewnal - Na przyklad co? - Ot, chocby problem tej butelki. Czy ona jest do polowy pelna, czy do polowy pusta? - I jedno, i drugie. Przeciez sa dwie polowy, nie? Jedna polowa juz pusta, druga jest pelna i juz po problemie. - To jest ucieczka w plaski relatywizm, ucieczka od odpowiedzial- nosci. Czlowiek musi wybierac, jak uczyl Sartre, musi, chociaz ma wolny wybor. Przymus wolnego wyboru, oto paradoks egzystencjalny. - Co mam wybierac? - zapytal Majer. - Punkt widzenia, czyli swiatopoglad. Albo patrzymy na butelke od gory, albo od dolu. Jezeli od gory, wtedy jestesmy nihilistami, poniewaz ta polowa jest pusta, natomiast jezeli od dolu, mamy pozytywny stosunek do zycia. - Chwileczke - wtracilem sie do rozmowy. - A co bedzie z szyjka? - Z jaka szyjka? - Z szyjka butelki. Przeciez nalewa sie przez szyjke, a szyjka nalezy do tej pustej polowy. Wiec co, czy szyjka tez jest nihilistyczna? - Slusznie, to jest nowy problem. - Proponuje, zebysmy sie napili. Wtedy juz nie bedzie problemu z polowami, bo bedzie nierowno i przynajmniej te polowy bedziemy mieli z glowy. Moja propozycja zostala przyjeta jednoglosnie. Istotnie, poziom plynu w butelce obnizyl sie znacznie ponizej sredniej. - Ty masz rozum - pochwalil mnie Majer. - A juz myslalem, ze z tego nie wybrniemy. - Za to teraz mamy co innego - zauwazyl Nowosadecki, kontemplujac butelke. - Mianowicie problem horyzontalnosci w wertykalnosci. Zdaje sie, ze nie naleza do tej samej kategorii pojeciowej. - Problem czego? - zapytal Majer. - Prosciej mowiac, problem pionu i poziomu. - Masz racje - przyznal Majer. - Juz nieduzo zostalo. - O, wlasnie. Poziom moze byc wyzszy albo nizszy, ale wertykalnosc zawsze pozostaje ta sama. Zauwazyliscie panowie, ze pion ani drgnal. Z tego wynika, ze horyzontalnosc zalicza sie do fizyki, poniewaz mozemy wplywac na nia fizycznie przez regulacje poziomu w stosunku do pionu, oczywiscie. Natomiast wertykalnosc jest metafizyczna. - A gdybym ja przechylil? - zaproponowalem. - Wertykalnosc? Niemozliwe. To wynika z samej definicji. - Wertykalnosc, nie wiem, ale moge przechylic butelke. - Niech przechyli - poparl mnie Majer. - Zobaczymy, co z tego wyniknie. - Po przechyleniu okazalo sie, ze i ten problem zostal rozwiazany. Poziom zniknal zupelnie, poniewaz ukazalo sie dno. - Widzisz Nowosadecki? Powiedzialem. - Tylko akcja sie liczy. Ty wymyslasz, dyskutujesz, a ja dzialam. Gdyby nie ja, dyskutowalibysmy do tej pory, ale nie rozwiazalibysmy zadnego problemu. Przestanmy wiec dyskutowac i zajmijmy sie dzialaniem. - Tak, dzialajmy! - wykrzyknal Majer z entuzjazmem. - Nalewaj! Do czynu! - Do jakiego czynu, wy glupcy. - rzekl Nowosadecki. - To byla ostatnia butelka. ------------ Przytoczyl Zbigniew J. Pasek __________________________________________________________________ Od redakcji =========== Czcigodni zebrani! Mysle, ze bede reprezentatywnym wyrazicielem tych szerokich rzesz spoleczenstwa, ktore nie uchylaja sie ostatnio od spogladania tesknym okiem w kierunku kalendarza i oswiadcze publicznie i odwaznie, ze Swieta ida. W imieniu redakcji chcialbym szczerze i serdecznie podziekowac czytelnikom za ich teksty, za dobre slowa i za krytyke. Prosimy o jeszcze. Nie pozwolcie, aby magazyn "Spojrzenia" zmarnial, bo stracimy pretekst do zabawy i do tlumaczenia szefostwu dlaczego ta wlasciwa robota zostala odlozona na pozniej. Slemy wszystkim gorace zyczenia Wesolych Swiat i Szczesliwego Nowego Roku. Niech Wam Gwiazdka. [J.K-uk] ____________________________________________________________________ Redakcja "Spojrzen": Jurek Krzystek (krzystek@u.washington.edu) Zbigniew J. Pasek (zbigniew@caen.engin.umich.edu) Jurek Karczmarczuk (karczma@frcaen51.bitnet) Andrzej M. Kobos (kobos@krdc.int.alcan.ca) Copyright (C) by Jerzy Karczmarczuk 1991. Dotyczy wylacznie tekstow oryginalnych i jest z przyjemnoscia udzielane pod warunkiem zacytowania zrodla i uzyskania zgody autora danego tekstu. (Prosby o prenumerate i numery archiwalne do Jurka Krzystka) ____________________________koniec numeru 6_________________________